Zamiast poligonu – ciepła sala, w niej wielki ekran, na którym widać jadące wozy bojowe i nadciągającą piechotę. Żołnierze ze Szczecina mają najnowocześniejszą w kraju wirtualną strzelnicę.

Na ekranie widać las, a w nim sarnę. Prószy śnieg. Zza pagórka wyłania się lufa wozu opancerzonego. Po chwili rosomaków jest już kilka, ale sceneria się zmienia. Sosny zastępują palmy, pojawia się meczet, autobus pełen ludzi. Z wieży pada strzał. Widać podskakujących z radości rebeliantów. To tylko przykład możliwości najnowszej wersji systemu szkolno-treningowego do broni strzeleckiej "Śnieżnik". Szkolenie na nim rozpoczęli właśnie żołnierze 12. Brygady Zmechanizowanej.

Możemy wygenerować las, miasto, czy pustynię. Jest praktyce nieograniczona ilość dostępnych scenariuszy - mówi dowódca 12. Brygady płk Dariusz Górniak. Żołnierze trenują albo strzelanie do tarcz, albo pracują całą drużyną, na maksymalnie urealnionym scenariuszu. Całość przypomina nieco grę komputerową. Różnica jest jednak zasadnicza: zamiast pada do konsoli czy klawiatury żołnierze mają prawdziwą broń: kałasznikowy, beryle, ciężkie karabiny strzelców wyborowych, a nawet moździerze czy rpg. Niebawem ma być zamontowana wieżyczka z działem z rosomaka. Wszystko strzela tak jak na polu walki, tyle, że bez użycia amunicji. Gdy strzelec wyborowy odda strzał do przeciwnika widocznego na ekranie - postać pada. Gdy z granatnika trafi się w śmigłowiec - ten wybucha.

Nic oczywiście nie jest lepsze od prawdziwego szkolenia poligonowego, zapachu prochu i wszystkiego z tym związanego, ale na pewno znacznie ułatwia to samo szkolenie na tym podstawowym poziomie - z obsługi broni i oddawania celnych strzałów - mówi plutonowy Gabryś.

Na wirtualnej strzelnicy można też zaprogramować dowolne warunki pogodowe. Może lać deszcz, sypać śnieg, lub silnie wiać. Wtedy, tak jak w rzeczywistości, przed oddaniem strzału trzeba uwzględnić warunki atmosferyczne.  Nie trzeba jednak marznąć i moknąć. Co prawda żołnierz nie narzeka jak jest mokry, ale to fakt, ma to duży wpływ na sposób prowadzenia szkolenia. Lepiej jest przyjść tu i wyobrazić sobie deszcz, niż prowadzić ogień w deszczu. Od tego, żeby zmoknąć i zmarznąć mamy poligon. Tu możemy po prostu doskonalić swoje umiejętności - dodaje plutonowy Gabryś.

System kosztował kilka milionów złotych. Zainstalowano go w specjalnie wybudowanym obiekcie. Wojsko zapewnia, że koszt szczecińskiego "Śnieżnika" szybko się zwróci. Przy szkoleniu żołnierzy na wirtualnej strzelnicy odpadają koszty amunicji, paliwa, wyżywienia czy diet.