Ponad 5 tys. osób demonstrowało na ulicach Wilna, domagając się dymisji prezydenta Rolandasa Paksasa. Litewski przywódca oskarżany jest o utrzymywanie kontaktów z międzynarodowymi organizacjami przestępczymi powiązanymi z rosyjskimi specsłużbami.

Prezydent odpiera zarzuty mówiąc, że cała ta afera ma podtekst polityczny: Jesteśmy świadkami bezpardonowej walki o władzę. Doskonale orientuję się w naszym prawodawstwie, znam litewską konstytucję i jestem przekonany, że nie złamałem ani żadnego prawa, ani zapisów konstytucyjnych. Dlatego teraz mogę być spokojny - mówi Paksas.

Pojutrze specjalna komisja śledcza litewskiego parlamentu ma przedstawić wyniki swojej pracy. Według przewodniczącego tego gremium, wnioski nie będą przychylne Paksasowi; będzie mu można przedstawić kilka zarzutów, co byłoby podstawą do wszczęcia procedury pozbawienia go urzędu prezydenta.

Jednak paradoksalnie Paksas nadal cieszy się poparciem dużej części społeczeństwa. Najnowsze wyniki sondaży wskazują, że 37 proc. Litwinów nadal udziela mu poparcia, 3 proc. więcej chce jego odejścia.

23:20