Zwycięzca wyborów prezydenckich w Elblągu Jerzy Wilk zapowiedział, że po zaprzysiężeniu zleci skarbnikowi przygotowania audytu finansowego, by poznać rzeczywisty stan finansów miasta. Podkreślił też, że przyjrzy się pracy miejskich urzędników. "Zależy mi na profesjonalizmie urzędu. Jeżeli ktoś jest fachowcem, to na pewno go nie zwolnię" - zapewnił.

Wilk stwierdził, że o pracę w elbląskim ratuszu mogą być spokojni ci urzędnicy, którzy rzetelnie i sumiennie pracują. Dla mnie najlepiej, żeby urzędnik nie miał poglądów politycznych, tylko był fachowcem. Gorzej, jak ktoś ma posadę tylko dlatego, że jest czyimś znajomym czy protegowanym - dodał. 

Pytany o konkretne decyzje personalne zwycięzca elbląskich wyborów odpowiedział, że powoła dwóch, a nie jak dotąd trzech wiceprezydentów. Nie wykluczył też, że z jego inicjatywy może zostać obsadzone stanowisko sekretarza miasta. Od wielu kadencji jest wakat, a w wielu sprawach de facto to sekretarz może decydować - tłumaczył Wilk. Nie zdradził na razie żadnych personaliów osób, które widziałby w roli swoich najbliższych współpracowników.

Jerzy Wilk zapewnił, że swój program wyborczy będzie realizował "stopniowo i powoli, zgodnie z przepisami". Dodał, że poprzez swoją pracę będzie chciał przekonać wyborców, by w kolejnych wyborach zagłosowali na niego. Nie sprecyzował jednak, którą z wyborczych obietnic (były wśród nich m.in. likwidacja straży miejskiej, obniżka czynszów w lokalach komunalnych) zamierza spełnić w pierwszej kolejności.

"Ludzie z PO dzwonią z gratulacjami"

Jerzy Wilk przyznał, że od rana odbiera gratulacje od polityków z całego kraju. Wśród dzwoniących do niego był m.in. szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Pan prezes był wczoraj na bieżąco informowany, ale rozmowę telefoniczną odbyliśmy dziś rano - przyznał Wilk. Zdradził też, że zaprosił Kaczyńskiego do złożenia wizyty w Elblągu już po tym, jak zostanie zaprzysiężony.

Zwycięzca elbląskich wyborów powiedział, że przypadkowo spotkał się dziś rano ze swoją kontrkandydatką - Elżbietą Gelert z PO. Złożyliśmy sobie gratulacje, porozmawialiśmy, wszystko w miłej, życzliwej atmosferze. Zresztą inni z PO też do mnie dzwonią z gratulacjami - opisywał.

(mn)