Dwa lata w więzieniu spędzi były komendant wojewódzki Milicji Obywatelskiej ze Szczecina. W stanie wojennym podjął decyzję o internowaniu działaczy podziemia. Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że bezprawnie uwięził 64 osoby.

Jarosław W. w pierwszej instancji skazany został na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy. Dziś jednak sąd orzekł, że warunkowe zawieszenie to mało dotkliwa kara za represjonowanie działaczy Solidarności. Były komendant ma też opublikować przeprosiny w prasie.

Jarosław W. decyzję o internowaniu podpisał już 12 grudnia 1981 roku, czyli jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego i przed ukazaniem się drukiem dekretu, na mocy którego obywatele, co do których "zachodzi uzasadnione podejrzenie, że pozostając na wolności nie będą przestrzegać porządku prawnego albo prowadzić będą działalność zagrażającą interesom lub obronności państwa mogą być internowani na czas obwiązywania stanu wojennego w ośrodkach odosobnienia". Dekret ten ukazał się w Dzienniku Ustaw dopiero 17 grudnia.

Obrona byłego komendanta MO utrzymywała, że wykonywał on tylko polecenie z góry. Osoby do internowania wytypowała Służba Bezpieczeństwa. Sąd uznał jednak, że komendant, z wykształcenia prawnik, musiał wiedzieć, że działa bezpodstawnie i łamie prawo. Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej domagał się dla Jarosława W. 5 lat więzienia, obrona chciała uniewinnienia oskarżonego.

Podobne procesy czekają innych byłych komendantów Milicji Obywatelskiej, którzy podpisywali decyzje o internowaniu działaczy Solidarności. Zarzuty usłyszeli m.in. byli komendanci z Włocławka, Gorzowa Wielkopolskiego i Rzeszowa.

Służba Bezpieczeństwa i milicja na początku stanu wojennego uwięziły ponad 5 tysięcy osób. Trafiły one do 52 miejsc odosobnienia. Ponad rok po wprowadzeniu stanu wojennego zlikwidował je minister sprawiedliwości. Ostatni internowani zostali zwolnieni 23 grudnia 1982 roku. Części działaczy podziemia, władze komunistyczne internowanie zmieniły na areszt.

(mpw)