Mieszkańcami Wieruszowa w Łódzkiem wstrząsnęła tragedia małżeństwa 39-latków. Kobieta i mężczyzna zmarli po wypiciu zatrutego alkoholu pochodzącego z Czech.

Nie wiadomo, skąd dokładnie pochodziły zakażone promile. Policja bierze pod uwagę trzy opcje: dostali go w prezencie, kupili w Wieruszowie od osób, które przywożą go z Czech, albo w Zakopanem, gdzie byli na wycieczce. To był ogromny pech - mówią naszej reporterce Barbarze Zielińskiej sąsiedzi zmarłego małżeństwa, które osierociło dwóch synów. W Wieruszowie wielu ludzi boi się kupować alkohol. Zamawiając drinka nie wiemy, z czego jest zrobiony. Największa obawa? Ktoś może nam przynieść do domu, w dobrym geście postawić i co teraz? - pytają.

Wczoraj Główny Inspektor Sanitarny ogłosił w trybie natychmiastowym wstrzymanie obrotu czeskim alkoholem, z wyjątkiem piwa i wina. Z powodu zatruć alkoholem w Czechach zmarło 20 osób, a 35 znajduje się w szpitalach. Czeski rząd wprowadził częściową prohibicję. W Polsce eksperci przebadali próbki czeskiego alkoholu, który został przejęty przez celników w okolicach Cieszyna. W żadnej nie było śmiertelnej dawki metanolu. W większości z nich znajdowały się jednak inne niebezpieczne dla zdrowia związki chemiczne. Sanepid twierdzi, że wyniki badań świadczą o fałszowaniu alkoholu. Podkreśla, że wykryte w nich związki chemiczne są szkodliwe dla zdrowia.