W piątek w wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim zaplanowano posiedzenie sztabu kryzysowego. Na południu regionu, w miejscowości Topola Osiedle, wykryto ognisko ptasiej grypy. Nie można wykluczyć, że zostanie tam zutylizowanych 65 tys. kur niosek.

Służby weterynaryjne wykryły ptasią grypę w Topoli Osiedlu 31 grudnia ubiegłego roku - poinformował w czwartek ostrowski powiatowy lekarz weterynarii Dariusz Hyhs. Przekazał, że zarażonych zostało 65 tysięcy kur niosek. Wszystkie ptaki i jaja zostaną zutylizowane.

Służby wytyczyły obszar zapowietrzony - okręg o promieniu 3 km od ogniska choroby i zagrożony - co najmniej 10 km od ogniska ptasiej grypy.

Na razie nie można powiedzieć, z jakim typem wirusa służby weterynaryjne mają do czynienia; czy jest on szkodliwy tylko dla ptaków, czy też dla ludzi. Czekamy na wyniki - powiedział Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Poznaniu.

Ptasia grypa - jak zaznaczył - powoduje też problemy gospodarcze, ponieważ państwo musi pokryć koszty utylizacji, trzeba wypłacić rolnikom odszkodowania i wyznaczyć przeglądy zagrożonych ognisk. Dodał też, że kontrahenci zagraniczni, którzy kupowali polski drób, zrezygnują z umów. A to są już straty liczone w milionach złotych - podkreślił Żarnecki.

Ogromne straty na Lubelszczyźnie

W sprawie ogniska ptasiej grypy na Lubelszczyźnie wszczęto prokuratorskie śledztwo. Wirus pojawił się w trzech fermach w gminie Uścimów i zabił aż 32 tysiące indyków.

W gospodarstwach, gdzie pojawiła się ptasia grypa, trzeba było wywieźć i zutylizować padłe zwierzęta. Wirus został określony jako wysoko zjadliwy, więc jest on bardzo niebezpieczny dla ptaków.

Wybitych może zostać nawet 70 tysięcy kolejnych indyków, ale ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.

Straty hodowców są ogromne. Wojewoda lubelski zapowiedział, że dostaną odszkodowania tak szybko, jak to tylko możliwe - nie tylko za padłe i wybite zwierzęta, ale też za paszę i sprzęt, który trzeba będzie zutylizować.