Poznajatom.pl - tak brzmi adres internetowy strony reklamującej elektrownie atomowe, którą uruchomiło Ministerstwo Gospodarki. Problem polega jednak na tym, że ekolodzy równolegle otworzyli serwis o łudząco podobnej nazwie - poznajatom.org, zawierający zupełnie inne treści niż rządowa strona. Urzędnicy nie pomyśleli, by organizując kampanię zabezpieczyć wszystkie domeny.

Niedbalstwo urzędników jest tym bardziej kompromitujące, że cała kampania informacyjna kosztowała aż 20 milionów złotych. Jak nieoficjalnie udało nam się ustalić, ministerstwo odkupiło domenę poznajatom.pl od jednej z państwowych firm. Przedsiębiorstwo miało podobne domeny, który nie były jednak używane, w efekcie czego wygasły i ponownie trafiły na sprzedaż. Okazję wypatrzyli ekolodzy i szybko kupili domenę poznajatom.org. Założyli tam stronę, niemal identyczną jak ta oficjalna, tyle, że zniechęcają na niej do budowy elektrowni atomowych.

Na nieoficjalnej stronie można znaleźć nagłówki mówiące o "Pustych obietnicach i lobbingu przemysłu jądrowego", "Pilnej potrzebie rezygnacji z programu jądrowego", a nawet otwarte pytanie "Czy wiesz, czym jest choroba popromienna".

Ministerstwo Gospodarki sprawdzi, czy ekolodzy nie złamali prawa

Ministerstwo Gospodarki tłumaczy, że strona ekologów to najpewniej plagiat. Analizujemy legalność tych działań, sprawdzamy, czy nie zostało złamane prawo. Wiadomo, że jest coś takiego jak prawo autorskie czy własność intelektualna. Jeżeli prawo zostało złamane to podejmiemy odpowiednie działania prawne - mówi Piotr Żbikowski z resortu gospodarki.

Ministerstwo najpewniej do sprawdzenia legalności działania serwisu wynajmie prawników, którym zapłaci grube pieniądze. A wystarczyło przecież pomyśleć i wydać 50 złotych na kupienie domeny wcześniej. Teraz nie byłoby wstydu.