Pierwsza grupa studentów z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, którzy nie znaleźli w Wielkiej Brytanii pracy umożliwiającej opłacenie nauki w brytyjskiej szkole wraca dziś do kraju. Ze 180 osób na przyjazd zdecydowało się na razie 20 żaków.

Pozostali mają czas na opuszczenie Wysp do końca czerwca. Studenci pojechali do Anglii na pół roku uczyć się i pracować. Na granicy, zamiast wiz studenckich umożliwiających podjęcie pracy, dostali wizy turystyczne.

Studenci są źli, zmęczeni i gorzko rozczarowani – mówi mama jednej ze studentek IV roku Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Zobaczyła wybrzeże Anglii, przez kilka godzin Londyn, ale właściwie nic konkretnego nie mogła tam zobaczyć, bo wszystko kosztuje. Zmarnowany czas. Nie przypuszczałyśmy, że tak wyjdzie, że organizacją będzie rozłożona na łopatki - żalą się rodzice.

Organizator, olsztyńskie biuro „Swiss” powtarza, że dopełniło wszelkich formalności. Kto więc zawinił? Wina urzędników na granicy. Nie wbili tych wiz, które powinni wbić - tłumaczą pracownicy biura.

Żacy i ich rodzice wiedzieli już jednak przed wyjazdem na Wyspy, że nie będzie tam pracy tylko szkoła. Młodzieży nie wolno było mówić na granicy, że będą mogli pracować. Dlaczego więc w porę nie odwołano wyjazdu, na co liczyli organizatorzy? Te pytania na razie pozostają zagadką.

Ze studentami na dworcu autobusowym w Olsztynie rozmawiał reporter RMF Daniel Wołodźko. Posłuchaj:

20:35