Premier porozmawia, zrobi przegląd, ale zmian personalnych nie planuje. Dziś zaczyna się - szumnie zapowiadany - przegląd ministerstw przez Donalda Tuska. W sobotę upływa 100 dni funkcjonowania rządu koalicyjnego PO-PSL.

Po 9 rozpoczęły się rozmowy z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Niecałe dwie godziny później w gabinecie Owalnym u premiera zjawił się szef resortu finansów Jacek Rostowski. Po tych dwóch spotkaniach zapowiedziana jest konferencja prasowa premiera.

Już wczoraj premier zapowiadał, że nie przewiduje żadnej rekonstrukcji rządowej. Jestem przejęty sytuacją, bo to okres trudny i przełomowy - przekonuje premier Tusk. Według niego dymisjonowanie ministrów nigdy nie ma na celu podniesienia ratingu rządu czy reputacji premiera. Szczególnie po stu dniach rządu dymisje wystawiałyby mi nie najlepsze świadectwo - przyznał szef rządu.

Zaznaczył, że nie będzie "przepytywał ani przesłuchiwał" swoich ministrów, ale rozmawiał o tym, jak wygląda dorobek pierwszych 100 dni, a także plany poszczególnych ministerstw.

Przegląd resortów to - jak zauważa nasz dziennikarz Konrad Piasecki - jeden z elementów ceremoniału ucieczki do przodu. Ilekroć rząd Tuska popada w tarapaty - a sondaże jasno dowodzą, że tak jest i dziś - premier sięga po utarte schematy odcinania przeszłości grubą kreską: wytycza nowe horyzonty, dokonuje przeglądu kadr i zapowiada, że od teraz wszystko będzie szło lepiej.

Rozmowy z ministrami mają dowieść, że szef rządu czuwa, ma świadomość, iż pierwsze 100 dni nie było pasmem sukcesów i przywoła do porządku tych, którzy go zawiedli.

Pytanie: czy i tym razem ten schemat zadziała, pozostaje bez odpowiedzi - zwłaszcza że przed rządzącymi trudny czas niepopularnych reform i koalicyjnych tarć o to, jaki ostateczny kształt należy im nadać.

Przypomnijmy, że w naszym sondażu - w szkolnej skali ocen - spora część ministrów, jak i sam Donald Tusk nie dostali nawet trójki. Premiera badani ocenili na 2,61. Prawie co czwarty z nich uważa też, że premier powinien podać się do dymisji.

Identyczną ocenę dostał w naszym sondażu minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Najsłabiej wypadli szef resortu zdrowia Bartosz Arłukowicz (2,40) i minister sportu Joanna Mucha (2,56). Na tróję - zdaniem ankietowanych - nie zasłużyli też Sławomir Nowak, Jan Rostowski, Michał Boni, Krystyna Szumilas i Mikołaj Budzanowski.

Nawet najlepiej oceniany szef dyplomacji Radosław Sikorski zasłużył jedynie na 3,5.