Widmo upadłości zawisło nad Hutą Buczek w Sosnowcu. Zakład jest obecnie w prywatnych rękach. Pracuje w nim około stu osób. Od maja nie dostają całych pensji - dowiedziała się reporterka RMF FM Anna Kropaczek.

Huta Buczek straciła płynność finansową, ma zaległości wobec ZUS-u, Urzędu Skarbowego i banków. Wierzyciele zajmują konta huty. W tej chwili nie pracuje już odlewnia, czynny jest jedynie dział obróbki walców, gdzie kończone są zlecenia. Pracownicy mówią, że ledwo wiążą koniec z końcem. Pomaga nam opieka albo dzieci. Ludzie są zadłużeni. Tragedia jest - mówili reporterce RMF FM Annie Kropaczek pracownicy.

Członek zarządu firmy Marek Koźbiał pytany o to, kiedy ludzie dostaną zaległe wypłaty, nie potrafił tego konkretnie określić. Jedna wypłata będzie z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych, jedna jest stopniowo regulowana, kolejna powinna w całości zostać wypłacona w najbliższych dniach - mówił Koźbiał.

Huta Buczek nie po raz pierwszy ma kłopoty. Kilka lat temu sąd ogłosił upadłość zakładu, a syndyk sprzedał go prywatnym inwestorom. Zarząd i pracownicy twierdzą, że zamówienia są, ale brakuje pieniędzy na bieżącą działalność i nie można ruszyć z produkcją. Przyszłość zakładu wisi więc na włosku.

Przyszłość zależy od wyniku rozmów z inwestorami strategicznymi. To już jest na finiszu - uważa Koźbiał.

Ludzie jednak w te deklaracje nie wierzą. Obiecują cały czas inwestora, że zakład ruszy, że do końca tygodnia będzie decyzja. Potem czekamy następny tydzień i tak mija tydzień za tygodniem i nic się nie dzieje - mówią pracownicy.

Marek Koźbiał przyznaje, że sytuacja jest dramatyczna. Moim zdaniem, albo  ruszymy do przodu, albo naprawdę będą kłopoty i trzeba będzie szukać radykalnych rozwiązań.

(acz)