Jest duży znak zapytania co do nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Prokocimiu - przyznaje w rozmowie z Piotrem Glinkowskim wiceminister zdrowia Cezary Rzemek. Co więcej, wątpi, czy jest sens tworzenia w Prokocimiu kilku kluczowych oddziałów. Bez finansowego wsparcia resortu inwestycja będzie właściwie niemożliwa.

Panie ministrze, jak pan ocenia tempo budowy nowego Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie?

Cezary Rzemek: Samego tempa budowy jeszcze nie widzimy, bo dopiero się zaczyna. Natomiast przygotowanie to było bardzo długie. Minister zdrowia w zeszłym roku - 2012, miał sam dylemat: czy ta inwestycja ruszy czy nie ruszy. Cieszę się, że obecny rektor ruszył z tą inwestycją, wyciął drzewa i zaczyna prawdziwą budowę, czyli budowanie całej infrastruktury.

Ale sam pan panie ministrze przyzna, że na razie idzie jak po grudzie?

Przyznam, że warunki nie były sprzyjające za bardzo, co do rozpoczęcia tej budowy. Natomiast dalej mamy wątpliwości, do końca maja uczelnia zobowiązana jest do przedstawienia koncepcji.

Cytat

Minister zdrowia w zeszłym roku miał dylemat: czy ta inwestycja ruszy czy nie ruszy.

A jakie są koncepcje?

Koncepcja jest taka, że do końca maja ma termin na przedłożenie. Natomiast rozmawialiśmy dwa miesiące temu w większym gronie na temat tego, co byśmy chcieli zbudować. Na pewno musi być porozumienie pomiędzy marszałkiem, pomiędzy rektorem i prezydentem i władzami miasta oraz okolicy.

A gdzie są rozbieżności? Bo zakładam, że skoro jest potrzebne porozumienie, to jakieś muszą być?

Centrum urazowe. W 2006 roku nikt nie myślał o centrum urazowym. Teraz centrum urazowe jest budowane w starej siedzibie. I musi być ono wypełnione jakimiś oddziałami. Więc tutaj musimy przedyskutować, co zostaje w starym miejscu i co ewentualnie ma się przenieść. Czy ten projekt jest idealny, czy go trzeba zmieniać.

To jest kłopot, który pojawił się teraz. Natomiast, jeżeli chodzi o problemy z przeszłości, to jakie były te największe, które spowodowały, że na razie mamy tylko wycinkę drzew, o której pan wspomniał?

Wydaje mi się, że największym problemem było podjęcie decyzji, chociażby o tej wycince drzew i stwierdzenie, jakie oddziały będą w jakich miejscach. To jest zawsze najtrudniejsze. Gdyby to było w 2008 roku już zakończone i zostało wskazane, jakie oddziały mają zostać przeniesione, to podejrzewam, że ta inwestycja już by się kończyła.

Jeżeli chodzi o to centrum urazowe - Ministerstwo Zdrowia chciałoby, żeby zostało w tym miejscu, w którym jest, czyli ulicy Botanicznej, czy żeby się przeniosło na przykład do nowego szpitala?

Cytat

Nie myślę, żeby centrum urazowe trzeba było przenosić w tej chwili

Nie myślę, żeby centrum urazowe trzeba było przenosić w tej chwili, bo jest ono nowe. Więc skoro jest nowa infrastruktura, to trudno, żeby teraz burzyć tę infrastrukturę. Ale nawet gdybyśmy chcieli przenieść, to pamiętajmy, że ten szpital w Krakowie nie powstanie za rok, tylko za około 5-6 lat.

Czyli tamten budynek już zdąży się zestarzeć?

Nie, niekoniecznie. Można go przystosować na coś innego, również na pomoc medyczną, tylko w innym zakresie. To zależy od koncepcji, jaką de facto rektor przedstawi.