Zwarcie instalacji elektrycznej było prawdopodobną przyczyną pożaru samochodu, z którego cudem ocalał 3-letni chłopiec. Dwa dni temu w Kisielicach w pobliżu Iławy na Mazurach, matka zostawiła malucha w zamkniętym aucie a sama poszła do sklepu.

W pewnym momencie pod samochodu zaczął wydobywać się dym, gdyby nie patrol policji - doszłoby do tragedii. Chłopcu na szczęście nic się nie stało. Przeszedł dokładne badania w iławskim szpitalu. Jego stan był na tyle dobry, że tego samego dnia mógł wyjść do domu.

Policjanci wstępnie ustalili, że przyczyną pożaru było zwarcie w telefonie satelitarnym, który był na wyposażeniu pojazdu. W tym samochodzie usytuowany był pomiędzy siedzeniami satelitarny, stacjonarny telefon. Być może niefachowe podłączenie spowodowało, że doszło do wybuchu tego pożaru- mówi Sławomir Nojman z Komendy Policji w Iławie.

Mimo, że dziecko nie ucierpiało, jego matka może usłyszeć zarzut nieumyślnego narażenia życia i zdrowia na niebezpieczeństwo. Przesłuchanie kobiety odbędzie się prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu.