Hugo Chavez znów jest prezydentem Wenezueli. Populistyczny przywódca, którego nieskutecznie próbowano obalić, powrócił wczoraj do pałacu prezydenckiego w Caracas. Witali go triumfujący zwolennicy.

Chavez przyleciał do Caracas z karaibskiej wyspy La Orchila, gdzie umieszczono go w piątek w rezultacie puczu wojskowego. Jego następca na urzędzie prezydenta, biznesmen Pedro Carmona, ustąpił w sobotę pod naciskiem masowych demonstracji. W zamieszkach między zwolennikami i przeciwnikami Chaveza zginęło dziewięć osób.

Prezydent zapowiedział, że nie będzie się mścić na swych przeciwnikach. Wezwał Wenezuelczyków do zgody. Zapowiedział, że naprawi własne błędy. Wenezuela zajmuje czwarte miejsce na liście światowych eksporterów ropy naftowej i trzecie na liście dostawców tego surowca do USA, dlatego Stanom Zjednoczonym zależy na szybkim ustabilizowaniu sytuacji w tym kraju.

07:30