Po majowej powodzi barkom trudniej pływać po Odrze. Żeby było to możliwe, potrzeba wody o głębokości co najmniej 1,80 m, a w wielu miejscach ma ona zaledwie 70 cm. Dlatego węgiel, który do tej pory dowożony był do elektrociepłowni drogą wodną, jest transportowany pociągami. Dużo droższymi od barek. To z pewnością odbije się zimą na naszych portfelach.

Nasze rachunki mogą być nawet 10 procent wyższe niż w ubiegłym roku. Tego głośno i oficjalnie nie chce powiedzieć nikt z wrocławskiej elektrociepłowni, ale rzecznik Jacek Wardaszko przyznaje, że w tej chwili transport węgla - głównie kolejowy - jest droższy od transportu wodnego.

To w konsekwencji będzie kosztować więcej wszystkich, który ogrzewają mieszkania, korzystając z miejskiego pieca elektrociepłowni. Po Odrze barki będą mogły bez przeszkód pływać najwcześniej we wrześniu. A to zdecydowanie za późno, by tą właśnie drogą przewieźć ilość węgla potrzebną do ogrzania miasta.