We Wrocławiu nie ma miejsca, w którym można umieścić niebezpiecznego mordercę. Mężczyzna w czwartek zadał kilkadziesiąt ciosów nożem przypadkowemu przechodniowi. Trafił do policyjnego aresztu. Tam jednak zdemolował celę, w końcu został przewieziony do szpitala psychiatrycznego. Dyrekcja placówki nie chce się jednak zgodzić, by został tam dłużej.

Żaden szpital psychiatryczny ani areszt tymczasowy na Dolnym Śląsku nie chce przyjąć więźnia. Dyrekcje tych placówek nie chcą wziąć za niego odpowiedzialności. Wszyscy tłumaczą, że nie mają odpowiednich zabezpieczeń.

Areszt śledczy z uwagi na stan zdrowia psychicznego podejrzanego odmówił jego przyjęcia. W szpitalu, w którym przebywa obecnie, nie może przebywać z uwagi na brak stosownych zabezpieczeń. Szukamy więc innej placówki leczniczej, w której mogłoby być wykonywane tymczasowe aresztowanie - stwierdziła prokurator Małgorzata Klaus.

Mężczyzna przebywa obecnie w szpitalu psychiatrycznym we Wrocławie. Jest tam pilnowany przez 24 godziny przez policjantów. W poniedziałek śledczy będą szukali dla niego w innej placówce psychiatrycznej poza Dolnym Śląskiem.