Przedterminowe wybory – to najbardziej prawdopodobna wersja politycznego scenariusza dla Polski. Nieoficjalnie mówi się, że prezydent decyzję w tej sprawie ma ogłosić we wtorek, najdalej w środę.

Prezydent może jednak jeszcze zmienić zdanie i przychylić się do ekspertyzy, z której wynika, że prace nad budżetem rozpoczęły się – tak jak przyjął Sejm – dopiero 19 października. Na Wiejskiej nie brakuje takich, którzy przewidują, że prezydent dalej będzie grał na czas. Jak nie nastąpi poprawa polityczna, to możemy mieć jeszcze dwa tygodnie na to, że będziemy tak gotowani na wolnym ogniu - ocenia Waldemar Pawlak z PSL, wciąż aspirujący do miana stabilizanta sejmowego.

Najbardziej optymistyczny wariant nie wiedzieć czemu zakłada LPR; chyba że zaklina rzeczywistość: Paktowi stabilizacyjnemu mówimy „tak”, ale jak rozumiemy PiS pewnie będzie miał dla nas poważniejszą ofertę w przyszłości.

Zdaniem Wojciecha Olejniczaka z SLD to niemożliwe: Myślę, że Andrzej Lepper, Roman Giertych obudzili się z wielkim kacem i wcale nie mówię, że coś wczoraj pili, tylko po raz kolejny zostali oszukani przez partię braci Kaczyńskich. Dlaczego? Ponieważ przegłosowali to co chciał PiS, a dziś usłyszeli, że z tzw. paktu stabilizacyjnego na razie, a może w ogóle nic nie będzie. Całkowicie pogrzebana została także koalicja z PO, więc wybory wydają się przesądzone. Posłuchaj relacji Beaty Lubeckiej: