Przepis warunkujący przyznanie "becikowego" objęciem przyszłej mamy opieką medyczną nie później niż od końca 10. tygodnia ciąży jest zgodny z konstytucją - uznał Trybunał Konstytucyjny. Jednocześnie zaznaczył, że w sytuacjach wyjątkowych świadczenie i tak powinno zostać przyznane. Wyrok nie zapadł jednogłośnie.

Trybunał wskazał, że przepis nie powinien być interpretowany restrykcyjnie, a organy, uprawnione do przyznawania świadczenia, powinny brać pod uwagę sytuację, kiedy kobieta w ciąży z obiektywnych, niezależnych od siebie powodów nie zgłosiła się do lekarza przed końcem wyznaczonego w ustawie terminu.

Przepis ten ma dwa podstawowe cele: wsparcie socjalne dla rodzin i drugi, bardzo istotny - zmotywowanie kobiet w ciąży do jak najszybszego poddawania się badaniom lekarskim. Zdaniem TK, oba te cele są konstytucyjnie legitymowane - uzasadniał sędzia Piotr Tuleja.

Dodał, że zdaniem TK w tym przypadku można stosować wykładnię rozszerzoną przepisu, a więc "dopuszczalne jest przyznanie zapomogi finansowej" tym matkom, które nie ze swojej winy nie wypełnią warunku i nie stawią się u lekarza do końca 10 tygodnia ciąży.

Skargę konstytucyjną w tej sprawie złożył adwokat Paweł Kowalczyk, odwołując się do przykładu swojej żony - matki siedmiorga dzieci. W swojej skardze powołał się przy tym m.in. na art. 71 konstytucji, w myśl którego państwo w swojej polityce społecznej i gospodarczej ma uwzględniać dobro rodziny, a rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej i społecznej, zwłaszcza wielodzietne i niepełne, mają prawo do szczególnej pomocy ze strony władz publicznych. W myśl tego przepisu, matka przed i po urodzeniu dziecka ma prawo do szczególnej pomocy władz publicznych.

"Współczesna medycyna zna okoliczności uzasadniające konieczność uwzględnienia elementu subiektywnego dla stwierdzenia możliwości zgłoszenia się kobiety do opieki medycznej w okresie ciąży. W przeciwnym razie, tj. przy ograniczeniu się jedynie do elementu obiektywnego (oceny zgłoszenia kobiety w odpowiednim terminie do opieki lekarskiej), uzyskuje się wyniki niemożliwe do zaakceptowania z punktu widzenia konstytucyjnej zasady równości" - podkreślił Kowalczyk w skardze.

Tuż po ogłoszeniu wyroku mecenas mówił, że czuje niedosyt, bo Trybunał orzekł, że przepis jest konstytucyjny; ale równocześnie cieszy się, że zwrócił uwagę na sytuacje wyjątkowe, które powinny zostać uwzględnione. TK uznał, że przepis nie może być stosowany w sposób mechaniczny, że trzeba poszukiwać wartości konstytucyjnych, i to jest dla mnie satysfakcjonujące - powiedział.

Dodał, że według niego wtorkowy wyrok TK będzie wykładnią i dla organów wydających decyzję, i dla sądów administracyjnych badających tego typu sprawy.

(abs)