Przy głównym wejściu na Stadion Narodowy jest tylko jedno i to bardzo wąskie przejście podziemne prowadzące z przystanków tramwajowych. Podczas dnia otwartego dochodziło tam do dantejskich scen. Dziennikarz RMF FM będzie dziś pytać urzędników, jak mają zamiar rozwiązać ten problem.

Ludzie po prostu szli jeden za drugim, tłoczyli się. Kiedyś może dojść do tragedii - mówi jeden z kibiców, który odwiedził w niedzielę Narodowy. Okazuje się, że w planach budowy stadionu nie przewidziano poszerzenia przejścia, a jedynie je odświeżono.