Centralna Agencja Wywiadowcza ma swoich agentów w al-Qaedzie, organizacji założonej przez Osamę bin Ladena. Nie udało się im jednak przeniknąć do kierownictwa siatki terrorystycznej - twierdzi "Washington Post".

Agenci nie są wprawdzie szeregowymi żołnierzami, ale nie należą też do wąskiego kręgu kierownictwa - cytuje amerykańska gazeta przedstawiciela wywiadu.

Dzięki nim, a także współpracy z wywiadami innych krajów udało się w ciągu minionych dwóch lat zlikwidować albo schwytać prawie 2/3 najbliższych współpracowników Osamy bin Ladena, a także udaremnić zamachy na ambasady USA, samoloty, statki i inne cele na całym świecie.

Gazeta twierdzi, że rewelacje te to odpowiedź na krytykę zawartą w ogłoszonym

w tym tygodniu raporcie specjalnej komisji do spraw 11 września. Wskazuje on, że amerykańskie służby miały możliwości pozyskania informacji na temat przygotowań, prowadzonych przez terrorystów, ale nie wykorzystały szansy.