Uszkodzony skład warszawskiego metra został zepchnięty ze stacji Politechnika. To ważna informacja dla wszystkich tych mieszkańców stolicy, którzy właśnie metrem wybierają się do pracy lub szkoły. „Po niedzielnym pożarze pociągu metra ruch przez stację Politechnika odbywa się już normalnie” - poinformował rzecznik Metra Krzysztof Malawko.

Już wczoraj wieczorem prokuratura zakończyła prace na miejscu zdarzenia i uszkodzony skład można było odholować ze stacji Politechnika na stację Kabaty. Tę operację zakończono po północy. Wcześniej pociągi metra jeździły ze stacji Kabaty do stacji Wilanowska i ze stacji Młociny do stacji Centrum oraz wahadłowo Wilanowska-Centrum z pominięciem stacji Politechnika.

Do pożaru w pociągu warszawskiego metra doszło w niedzielę po południu między stacjami Centrum a Politechnika. Według relacji świadków oprócz dymu było też widać iskry. Skład przejechał na stację Politechnika, gdzie ewakuowano ok. 150 pasażerów. W wyniku zdarzenia 9 osób, w tym 3 policjantów trafiło do szpitala wskutek zatrucia dymem.

Świadkowie relacjonowali, że pociąg miał problemy techniczne już po wyjeździe ze stacji Centrum; pojawiły się błyski, ogień, a potem kłęby gryzącego i toksycznego dymu, który szybko wypełnił cały pociąg. Maszynista zatrzymał go w tunelu, a potem kierując pasażerów do przodu składu doprowadził pociąg do stacji Politechnika, gdzie przeprowadzono natychmiastową ewakuację.

Po pożarze poza uszkodzonym pociągiem wycofano z użytkowania też pozostałe pięć składów Inspiro do czasu ponownego sprawdzenia ich pod kątem bezpieczeństwa przez dostawcę - firmę Siemens.

Nasz warszawski reporter Tomasz Skory podkreśla, że jak na ironię - to właśnie najnowocześniejsze składy warszawskiego metra.

Jak mówiła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, wszystko wskazuje na to, że zapalił się silnik, jako że spalone części znajdują się pod podwoziem.