Tylko w tym tygodniu Urząd Miasta Warszawy zwołał aż 5 konferencji. A to zwykle miesięczna liczba spotkań urzędników miasta z dziennikarzami. Wiceprezydentem Warszawy Andrzej Urbański zaprzecza, żeby tej sprint konferencyjny miał jakikolwiek związek z polityką.

Tylko dziś w stolicy zwołano dwie konferencje. Wiceprezydent przyznał jednak, że ilość konferencji to odpowiedź na zarzuty Platformy, że w mieście nic się nie dzieje. Pytany o ten dysonans reporter usłyszał dziwną definicję polityki: Dla mnie polityka w państwie demokratycznym jest w głównej mierze formą kontaktu z mieszkańcami miasta, i dzieleniem się sukcesem; a na kogo spada splendor można się domyślić.

O to przecież chodzi w kampanii, żeby miłe sprawy kojarzyły się z pewnym nazwiskiem. Pytanie tylko dlaczego za podatki warszawiaków?