Stołeczni tramwajarze dali strażnikom miejskim bezpośredni dostęp do programu śledzącego każdy skład - twierdzi "Życie Warszawy". Chodzi o coraz częstsze przypadki niszczenia taboru, głównie najnowszych wagonów typu Swing.

Za zniszczenia płaci firma ubezpieczeniowa, ale przez to składki są coraz większe. Dzięki systemowi GPS można zlokalizować każdy tramwaj. Pozwala to na szybką interwencję w przypadku informacji, że coś niedobrego dzieje się w wozie.

Podobnego rozwiązania nie można na razie wprowadzić w stołecznych autobusach, ponieważ w większości nie są wyposażone w nadajniki GPS. Zamawiane teraz pojazdy będą już miały odpowiednie systemy. Wtedy, szybka lokalizacja zostanie udostępniona straży miejskiej. W wagonie zaczyna się rozróba, a dwa przystanki dalej czeka radiowóz - tak działa system.