"Skradziona sprawiedliwość" - pod tym hasłem w kilkudziesięciu europejskich miastach odbywają się dziś protesty przeciwko polityce kontroli i dyktatury. Obok Pragi, Budapesztu, Berlina i Brukseli, manifestacja odbyła się również w Warszawie.
Protestujemy przeciwko działaniu służb; przeciwko temu, że sprawiedliwość i prawo są łamane - mówi jedna z uczestniczek protestu. Jak podkreśla, zakleili usta i oczy, "bo nie mamy nic do powiedzenia".
Rząd chce z nas zrobić kukły, które niczego nie widzą i siedzą cicho. A my staniemy tu jako kukły i będziemy jeszcze bardziej widoczni. Nie zgadzamy się na odbieranie nam sprawiedliwości - dodała inna protestująca.
Jak donosi nasz reporter Michał Dobrołowicz, "milczący" protest przed Pałacem Prezydenckim trwał zaledwie 20 minut.