Dosłownie kilka godzin po materiale reportera RMF FM o fatalnym oznakowaniu jednego ze skrzyżowań na warszawskim Ursynowie na skrzyżowaniu Alei Komisji Edukacji Narodowej i Wąwozowej na miejscu pojawili się robotnicy. Teraz kierowcy jadąc na wprost nie trafiają już na chodnik.

Okazało się, że naprawa nie pochłonęła dużo czasu. Tak jak wcześniej mówił reporter RMF FM, wystarczyło wymienić jeden znak i inaczej pomalować znaki na jezdni.

Nowy projekt został zaakceptowany przez inżyniera ruchu w kilkanaście minut. Reporter RMF FM w jego sekretariacie usłyszał: tak, panowie z Ursynowa osobiście odebrali dokumenty i bardzo się z tym spieszyli.

Jeszcze w środę rano osie jezdni przed i za nim się nie pokrywały. Jadący skrajnym pasem wyjeżdżali więc na chodniku, a sąsiednim - do jazdy tylko na wprost - zajmowali za skrzyżowaniem pas prawy. Stąd nagłe hamowania, próby włączenia się do ruchu, trąbienie na sąsiadów, a nawet kłótnie na środku skrzyżowania.

Wiceburmistrz dzielnicy Ursynów Andrzej Bittel tłumaczył, że projekt zatwierdzili jego poprzednicy i obiecywał szybkie zmiany. Inżynier Ruchu, który w Warszawie zatwierdza wszystkie zmiany oznakowania też nie miał sobie nic do zarzucenia. Kilku jego pracowników oglądało projekt i nie mieli do niego żadnych zastrzeżeń. Inaczej wygląda sytuacja na rysunku, a inaczej to później wychodzi w terenie. Dopiero po wdrożeniu organizacji ruchu kontrolujemy ją w terenie. Tak stanowią przepisy - mówił inżynier.