Siły agenturalne od początku miały wśród nas swojego człowieka, a był nim Lech Wałęsa - oświadczyła Anna Walentynowicz podczas obchodów 25-lecia "Solidarności Walczącej" w Warszawie.

Walentynowicz dodała, że choć działacze, którzy podejrzewali Wałęsę o agenturalność mogli już wtedy go usunąć, to jednak w praktyce uniemożliwiały to powiązania Wałęsy.

W jej opinii, stan wojenny nic nie zmienił w tej sytuacji. Poza naszymi plecami agentura dogadała się z częścią „Solidarności”, co zaowocowało obradami „okrągłego stołu” i sejmem kontraktowym - mówiła Walentynowicz.

Była działaczka "Solidarności" podkreśliła, że to właśnie prezydentura Wałęsy zagwarantowała bezpieczeństwo "wszystkich zbrodniarzy spod znaku PZPR” i że wtedy dokonane zostało ubezwłasnowolnienie narodu i skompromitowanie „Solidarności".

Próbą kontynuacji ideałów „Solidarności” był rząd Olszewskiego i jego upadek ukazał prawdziwą twarz agenta „Bolka”. Dopiero obecny rząd z wielkim trudem stara się powrócić do naszych ideałów - zaznaczyła Walentynowicz, dodając, że wysiłki te są torpedowane przez postkomunistyczne partie, jak "SLD, LiD oraz Platformę Obywatelską".

W środę Lech Wałęsa złożył na swojej stronie internetowej oświadczenie, że nigdy nie był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o ps. "Bolek".

Zamieszczane w Internecie, krążące w odpisach, książkach, artykułach, a nawet perfidny film tylko na bazie podrabianych, spreparowanych materiałów, a to są ksera z ksera, nigdy nie było, nie mogło być i nie ma oryginałów, co opisano w wyroku sądu lustracyjnego. Agentów TW „Bolek” w dokumentacji SB jest około 54. Nigdzie ja, Lech Wałęsa nie byłem tym „Bolkiem”, nie było mojej zgody na współpracę, ani mojego podpisu na żadnym dokumencie tego typu czy donosie - napisał były prezydent.

Pod swoim oświadczeniem Wałęsa umieścił także siedem dokumentów. Są to publikowane już wcześniej materiały: notatka SB z 1971 r. o odmowie podjęcia przez Wałęsę współpracy z SB, orzeczenie sądu lustracyjnego z 2000 r., że złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb specjalnych PRL, zaświadczenie IPN o statusie pokrzywdzonego i informacja o niefigurowaniu w Kartotece Karnej Krajowego Rejestru Karnego.

Wałęsa ujawnia dokumenty, jakie otrzymał z IPN, od niedzieli. Łącznie opublikował już ok. 800 stron. W dwóch z nich, sporządzonych przez gdańską SB w 1979 r., pojawiło się zdanie, że w czasie pracy w stoczni był wykorzystywany operacyjnie przez SB.