Pod Tatrami pada deszcz – to nie jest dobra wiadomość dla tych, którzy liczyli, że sezon narciarski szybko się rozpocznie. Ostatnie zimne noce pozwoliły na uruchomienie armatek śnieżnych na większości podhalańskich stoków i rozbudziły nadzieje, że sezon narciarski rozpocznie się wcześniej, niż w poprzednich latach. Niestety już wiadomo, że nie wszędzie to się uda.

Na razie działa tylko jeden wyciąg narciarski w Bukowinie Tatrzańskiej, a w sobotę ruszą pierwsze wyciągi w Białce Tatrzańskiej. Działać będą: kolej nr IV "Kotelnica Express" i trasa łatwa nr 4 długość 1430 m, kolej nr V Bania i trasa łatwa B1 o długości 380 m, a także wyciąg nr 4 i trasa łatwa B2 o długości 190 m.

Na początek sezonu ośrodek narciarski Bania przygotował specjalną promocję. Od poniedziałku do czwartku przyszłego tygodnia kupując na terenie ośrodka cokolwiek (nawet kawę czy herbatę), będzie można dostać karnet na dwa wyciągi ośrodka za złotówkę.

Na razie na więcej wyciągów nie można raczej liczyć, bo prognozy są dla właścicieli ośrodków narciarskich i narciarzy niekorzystne. Nadciąga odwilż i to potężna.

Na razie nie uda otworzyć wyciągu. Był mróz, to udało nam się naśnieżyć połowę stoku, ale niestety teraz mają być co najmniej dwa tygodnie bez mrozu, a na dodatek dzisiaj zaczął padać deszcz... - mówią na stoku Gigant pod Wielką Krokwią.

Wygląda na to, że na otwarcie kolejnych wyciągów będziemy musieli poczekać aż do początku grudnia, tym bardziej, że nie można liczyć nawet na najwyżej położone trasy narciarskie w Polsce - na Kasprowym Wierchu. Na razie na Kasprowym, gdzie nie ma systemu sztucznego naśnieżania, biała pokrywa ma zaledwie 16 cm grubości.

(j.)