​Mógł pomóc w legalizacji pobytu w Unii Europejskiej kilkuset uchodźcom. Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM, polskie służby wpadły na trop międzynarodowej siatki zajmującej się legalizacją pobytu nielegalnych imigrantów w Europie. Zatrzymany został obywatel Iranu, który uczestniczył w fałszowaniu na wielką skalę europejskich dokumentów tożsamości. Służby wciąż sprawdzają, czy z usług Abdullaha S. K. mogły korzystać także organizacje terrorystyczne działające na naszym kontynencie.

Irańczyk przyleciał z Grecji na podwarszawskie lotnisko w Modlinie. Podczas kontroli posługiwał się greckim dokumentem tożsamości. Okazało się, że był on fałszywy.

Podczas przesłuchania 29-latek przyznał się, że jest z Iranu. Podał - jak się później okazało - fałszywe irańskie dane.

Mężczyzna najpierw trafił do obozu dla uchodźców, potem do aresztu. Zabezpieczono jego telefon, a zawartość dysku wprawiła nasze służby w osłupienie.

Abdullah S. K. miał na swoim telefonie ponad tysiąc fotografii dokumentów podróży z 24 krajów. Należały do obywateli m.in. Francji, Holandii, Belgii, Czech czy Słowacji. Większość z nich była zarejestrowana jako utracona, bądź skradziona. Natomiast około 200 wciąż było ważnych.

Dane te służyły do wytwarzania podrobionych paszportów i dowodów. Produkowano je głównie w Grecji, a trafiały przede wszystkim do Niemiec i Wielkiej Brytanii. Tam miały służyć legalizacji pobytu osób, które nielegalnie trafiły do Europy.

Grecja to centrum dystrybucji skradzionych i fałszowanych unijnych paszportów. Tam zaopatrują się nielegalni imigranci, przyjeżdżający na nasz kontynent. Od początku roku na dwóch warszawskich lotniskach zatrzymano 40 osób, które przyleciały z Aten i miały podrobione dokumenty.

Oprócz tego Irańczyk miał w telefonie fotografie osób z Bliskiego Wschodu - najpewniej klientów, którzy mieli mieć wytworzone sfałszowane dokumenty. W tym śledztwie podjęto współpracę z Wielką Brytanią, Niemcami, Grecją i Europolem.

29-latek usłyszał już zarzuty podrabiania dokumentów tożsamości obywateli Unii Europejskiej.

Trwa weryfikacja, czy Irańczyk mógł współpracować z organizacjami terrorystycznymi. Reporterzy RMF FM ustalili nieoficjalnie, że polskie specsłużby konsultują to z zagranicznymi partnerami. Chodzi o potwierdzenie, kto konkretnie korzystał z usług Abdullaha S. K., jaka jest skala fałszerstw, a także dla kogo pracował - weryfikowane są kontakty tego mężczyzny pod kątem powiązań z organizacjami terrorystycznymi.

Na razie Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zakończyła śledztwo w sprawie fałszerstw. W telefonie 29-latka była też dziecięca pornografia. W sumie prokuratorzy z Pragi postawili więc mu trzy zarzuty - fałszerstw, posługiwania się podrobionym dowodem, a także posiadania treści pedofilskich. Do tego ostatniego zarzutu się nie przyznał.

(ł, j, az.)