"Związek Nauczycielstwa Polskiego decyzją Zarządu Głównego postanowił w najbliższą sobotę zorganizować manifestację, która ma być wyrazem naszej dezaprobaty dla tego, co dzieje się w sferze polityki edukacyjnej, a przede wszystkim wyrazem walki o demokratyczną szkołę, o godne płace nauczycieli, o to wszystko, co służy poprawie prestiżu zawodowego nauczyciela" – poinformował prezes ZNP Sławomir Broniarz. Jak dowiedział się reporter RMF FM Maciej Sztykiel, do protestu nie dołączy oświatowa "Solidarność".

Sławomir Broniarz podał, że zgodnie z wytycznymi Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie w manifestacji ZNP może wziąć udział maksymalnie 150 osób.

W związku z tym postanowiliśmy, że zorganizujemy kilka zgromadzeń, które mieszczą się w formule dopuszczonej przez stację sanitarno-epidemiologiczną - wyjaśnił szef ZNP. Mam nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie, by te manifestacje się odbyły - dodał.

9 października od godziny 11.30 do 13.00 w alei Szucha w pobliżu Ministerstwa Edukacji Narodowej, w pobliżu Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Trybunału Konstytucyjnego, w pobliżu placu na Rozdrożu, będziemy organizowali te manifestacje będące wyrazem dezaprobaty nauczycieli wobec tego, co pan minister ma nam do zaproponowania - zapowiedział Boniarz. Sprzeciw i naszą dezaprobatę budzi po pierwsze radykalizm przedstawionych przez MEiN zmian - one dotyczą awansu zawodowego, pensum, czasu pracy nauczycieli, sfery ekonomii, wynagrodzeń, a jednocześnie nie zawierają w sobie żadnych działań na rzecz poprawy warunków pracy nauczyciela - tłumaczył. Po raz kolejny powtarzamy, że propozycje wzrostu wynagrodzeń mają być sfinansowane z oszczędności, które będą dokonywane w kieszeniach nauczycieli, a po drugie: absolutnie nie stanowią formy rekompensaty za zwiększany wymiar czasu pracy - ocenił.

Plany ministra edukacji po pierwsze prowadzą do utrzymania uzależnienia wynagrodzenia nauczycieli od decyzji polityków - wskazał Broniarz. Dodał, że chodzi o utrzymanie powiązania wysokości wynagrodzeń nauczycieli z tzw. kwotą bazową ustalaną co roku w ustawie budżetowej. ZNP, a także dwie pozostałe centrale związkowe: SKOiW NSZZ "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych opowiadają się za powiązaniem wynagrodzenia nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce.

"Nigdy nie uchylaliśmy się od codziennej pracy z dzieckiem"

Jak wskazał na konferencji Broniarz, proponowane zwiększenie 18-godzinnego pensum o 4 godziny, doprowadzi do masowych zwolnień nauczycieli i ograniczenia wymiaru zatrudnienia części nauczycieli przedmiotówców (np. fizyków, informatyków) do wymiaru poniżej jednej drugiej etatu. Wprowadzenie zaś 8-godzinnej dostępności nauczycieli dla uczniów i rodziców nazwał powrotem do tzw. godzin karcianych.

Nigdy nauczyciele nie uchylali się od dodatkowej pomocy, wsparcia udzielanego każdemu dziecku, nigdy nie uchylaliśmy się od codziennej pracy z dzieckiem, bo to immanentna część naszego zawodu. Próba pokazania przez pana ministra, że musi dodatkowo dołożyć 8 godzin, bo nauczyciele uchylali się od pracy z dzieckiem, jest błędnym odczytywaniem tego, co dzieje się w szkole - mówił Broniarz.

"Solidarność" nie dołączy do protestu ZNP

Broniarz poinformował, że ZNP wystosowało zaproszenia do oświatowej "Solidarności" i do Forum Związków Zawodowych "z apelem, byśmy wspólnie podjęli protest w obronie godności i prestiżu nauczyciela". Chcemy się spotkać zarówno z przedstawicielami "Solidarności", jak i Forum i wspólnie 9 października manifestować naszą dezaprobatę wobec polityki ministra - powiedział szef ZNP. 

Szef oświatowej "Solidarności" w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Sztykielem oświadczył, że związek nie dołączy do protestu ZNP. Ma to zrobić Forum Związków Zawodowych.