W ramach zapowiedzianego niedawno przez premiera "odchudzania rządu" stanowiska straciło w sumie 17 wiceministrów - Mateusz Morawiecki poinformował na spotkaniu z dziennikarzami o przyjęciu ich dymisji. Zapowiedział również, że "w najbliższych dniach czy tygodniach" przedstawione zostaną nazwiska kilku kolejnych wiceministrów, którzy opuszczą jego gabinet.

Jak wyjaśnił premier, kolejne dymisje są konieczne, by mógł wypełnić swoje zobowiązanie zmniejszenia swego gabinetu o ponad 20 wiceministerialnych stanowisk.

Do dzisiaj włącznie natomiast odwołani zostali:

Maciej Małecki, Rafał Bochenek i Jarosław Pinkas z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Michał Woś z Ministerstwa Sprawiedliwości, Jerzy Materna z resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, Andrzej Piotrowski z Ministerstwa Energii, Piotr Woźny z resortu przedsiębiorczości i technologii, Paweł Sałek i Andrzej Szweda Lewandowski z resortu środowiska, Ewa Lech z ministerstwa rolnictwa, Aleksander Bobko z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Kazimierz Smoliński i Tomasz Żuchowski z resortu infrastruktury, Marek Tombarkiewicz i Piotr Gryza z Ministerstwa Zdrowia oraz Krzysztof Silicki i Krzysztof Szubert z resortu cyfryzacji.

Morawiecki: Zmniejszyć warstwę polityczną, zwiększyć urzędniczą

W czasie konferencji prasowej Mateusz Morawiecki wyjaśniał, że "najbardziej istotną przyczyną" serii dymisji w jego gabinecie jest "chęć przeprowadzenia zmian strukturalnych". Jak podkreślał: tam, gdzie można coś poprawić, należy to zrobić.

Pewnym hasłem przewodnim, które chciałem podkreślić, jest: konsolidacja działań - zaznaczył również premier.

Podczas przeglądu, który toczył się od kilku tygodni, opieraliśmy się o pewne analizy dotyczące m.in. tego, ilu jest pracowników w każdym ministerstwie, ilu pracowników przypada na każdego ministra, jakie są też zadania konkretnych ministerstw - relacjonował Mateusz Morawiecki w czasie spotkania z dziennikarzami.

To służyło nam za element końcowej oceny - dodał.

Zdradził również, że pod uwagę brane były także "analizy porównawcze", zestawiające rozwiązania polskie z rozwiązaniami w innych krajach, np. skandynawskich czy w Niemczech. Morawiecki podkreślił, że analizy te nie były wyznacznikiem, ale - jak przyznał: Przyglądaliśmy się tamtym wzorcom.

Chcemy zmniejszyć warstwę polityczną, a zwiększyć warstwę urzędniczą - zaznaczył również szef rządu.

"Redukcje w rządzie następują zgodnie z zapowiedzią PMM (premiera Mateusza Morawieckiego - PAP) i będą następowały dalej. Trzeba pamiętać, że mamy więcej ministerstw, ale też więcej zadań; w ciągu 2 lat zrobiliśmy więcej, niż nasi poprzednicy PO-PSL przez lat 8" - napisała na Twitterze rzeczniczka PiS Beata Mazurek.

Kopcińska: Premier zlikwidował nagrody i premie

Premier Mateusz Morawiecki zlikwidował nagrody i premie dlatego, żeby już więcej nie było w przestrzeni publicznej niepotrzebnych emocji z tym związanych - oświadczyła rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.

Rzeczniczka rządu była pytana na konferencji prasowej, czy zwolnieni wiceministrowie dostaną odprawy i czy dla każdego ministra i wiceministra - który dostał wcześniej nagrody - było uzasadnienie pisemne tej decyzji. 

Nie ma czegoś takiego w prawie, jak odprawa (....). Wszystko odbędzie się tak, jak stanowią przepisy prawa i jesteśmy w tym konsekwentni - odpowiedziała Kopcińska.

Oświadczyła, że szef rządu - co do nagród i premii - dał "czytelny sygnał", że "nie ma ich". Premier Mateusz Morawiecki - szef obecnego rządu - nagrody i premie zlikwidował - powiedziała Kopcińska. 

Jak dodała, zostały one zlikwidowane po to, aby "już więcej nie było w przestrzeni publicznej niepotrzebnych emocji z tym związanych".

Rzeczniczka rządu oceniła również, że do tej pory "nikt nie miał odwagi podjąć takich decyzji". Uczynił to Mateusz Morawiecki i jest konsekwentny - podkreśliła.

Z rządu w większości odeszli urzędnicy

Wbrew słowom premiera - z rządu w większości odeszli urzędnicy - dokładnie trzynaście osób - informuje dziennikarz RMF FM Patryk Michalski. Politycy, którzy pożegnali się z rządem to trzech posłów i jeden senator - czyli zdecydowana mniejszość. 

Chodzi o Jerzego Maternę z Ministerstwa Gospodarki Morskiej, Kazimierza Smolińskiego z resortu infrastruktury, Macieja Małeckiego z Kancelarii Premiera oraz Aleksandra Bobkę - profesora z resortu Nauki i Szkolnictwa Wyższego. 

Premier nie zdecydował się na zmniejszenie liczby sekretarzy stanu. Według ustawy w każdym resorcie, może pracować tylko jeden pierwszy zastępca ministra. W rządzie Morawieckiego jest ich prawie dwa razy więcej. Te funkcję pełnią głównie politycy, a nie urzędnicy.

Wiceministrowie mogą liczyć na odprawy?

Jak informuje dziennikarz RMF FM Grzegorz Kwolek, odwołani wiceministrowie mogą teraz liczyć na odprawy jeżeli nie dostaną propozycji pracy w administracji rządowej, ponieważ wiceministrowie mogą zostać dyrektorami departamentów, albo pełnomocnikami premiera ale bez rangi wiceministra - tak może być w przypadku Piotra Woźnego zajmującego się smogiem. 

Jeżeli oferty nie dostaną, mogą liczyć na odprawę w wysokości nawet trzech miesięcy pensji - jeżeli pracowali dłużej niż rok. 

(e, ph)