Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu będzie wiadomo, czy zabezpieczone przez policję próbki soli przemysłowej zawierają substancje chemiczne szkodliwe dla zdrowia. Próbki zostaną przebadane przez ekspertów z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

Zobacz również:

Policjanci i inspektorzy weterynaryjni zabezpieczyli podczas wspólnych kontroli przeprowadzonych w 115 zakładach prawie 500 ton soli podejrzanego pochodzenia. Nie są na razie znane wyniki tych kontroli.

Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach przebada próbki soli pod kątem zawartości związków chemicznych szkodliwych dla zdrowia. Jeszcze dziś w nocy specjalny kurier CBŚ wyjedzie z tymi próbkami po to, by one jutro jak najwcześniej znalazły się w instytucie - powiedział rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Naukowcy instytutu zapewniają, że wyniki będą znane w przyszłym tygodniu.

Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski powiedział z kolei, że planowanych jest jeszcze sprawdzenie kilkudziesięciu firm. Do tej pory przesłuchano też kilkudziesięciu świadków, osoby z firm, które zostały sprawdzone. To odbiorcy soli. Prawdopodobnie nawet nie zdawali sobie sprawy z tego, że dostarczana im sól nie jest spożywcza - podkreśla Sokołowski.

Sprawa ma związek z przestępczą działalnością trzech firm, które kupowały tzw. sól odpadową (odpad przy produkcji chlorku wapnia, używany m.in. do posypywania zimą dróg) i sprzedawały jako spożywczą. Sól trafiała głównie do odbiorców hurtowych, wytwórni wędlin, przetwórni ryb, mleczarni czy piekarni, skąd w produktach mogła trafić do sklepów w całym kraju.

Ani policja, ani inspekcja sanitarna nie mają dowodów na to, że niejadalna sól sprzedawana jako jadalna jest szkodliwa dla zdrowia. Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Poznaniu konsultował się z producentem soli wypadowej przerabianej w zamkniętych zakładach i otrzymał zapewnienie, że sól ta nie mogła być zanieczyszczona dioksynami.

Z ustaleń CBŚ wynika, że każda z trzech firm miesięcznie sprzedawała mniej więcej tysiąc ton soli. Kupowały ją jako tzw. sól odpadową - po mniej więcej 130 zł za tonę - i sprzedawały jako spożywczą po mniej więcej 400 zł. Zarabiały na tym rocznie po kilka milionów złotych. W sprawie zatrzymano do tej pory pięć osób. Usłyszały one zarzuty wprowadzenia do obrotu środka spożywczego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka z przepisów ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, za co może grozić do pięciu lat więzienia.