W Pakistanie, sąsiedzie i do niedawna najwierniejszym sojuszniku Talibów znów niespokojnie. Policja postawiona została w stan gotowości, po tym jak w Karaczi dwaj nieznani sprawcy wrzucili bombę domowej roboty do dżipa paramilitarnego patrolu. Co najmniej 6 żołnierzy zostało rannych.

Prawdopodobnie jest to odwet za udział służb bezpieczeństwa w stłumieniu wczorajszych demonstracji w tym mieście. Nic nie wskazuje na to, że uliczne protesty znikną z krajobrazu Pakistanu. Na jutro takie partie jak Jamiat Ulema-e-Islam wzywają do kolejnych marszów w całym kraju, a na ulicach nie tylko pojawiają się zdjęcia Osamy bin Ladena. O nim tłumy śpiewają już pieśni. Pieśni o najdzielniejszym z mudżahedinów islamu: "Jeśli Allach pozwoli będzie więcej pomocy dla Talibów i al Qaedy. Wszyscy jesteśmy al Qaedy. Każdy w Pakistanie należy do al Qaedy, każdy jest Talibem i wyznaje islam" - tak przekonuje jeden z demonstrantów w Rawalpindi. Natomiast kilku liderów plemion pasztuńskich zamieszkujących pogranicze afgańskie ogłosiło, że wznawiają produkcję broni i tę broń będą dostarczać Talibom.

foto Archiwum RMF

22:40