Zboczeniec atakuje dziewczęta z bursy szkolnej przy ulicy Podgórnej w Łodzi. W ciągu ostatnich miesięcy mężczyzna czterokrotnie usiłował zgwałcić dziewczęta lub obnażał się przed nimi. Internat jest obklejony ostrzeżeniami przez napastnikiem.

Wieczorami dziewczyny już nie wychodzą same. Nawet w ciągu dnia trzymają się w grupach. Sama ostrzeżenie o zboczeńcu powoduje, że uczennice i studentki boją się o siebie. Przyznają, że ulica jest wyjątkowo nieprzyjazna. To nienajlepsza dzielnica Łodzi, a do tego ulica Podgórna jest słabo oświetlona. Kiedy już są poza bursą - a starają się to robić jak najrzadziej - to nerwowo rozglądają się wokół siebie. Wypatrują podejrzanie wyglądającego, młodego, samotnego mężczyzny. Jego cechą charakterystyczną jest seplenienie. Na wszelki wypadek starają się też wypatrzeć grupy osób lub właścicieli z psami, żeby w chwili ataku narobić hałasu i kogoś wezwać na pomoc.

Wychowawczyni z bursy Alicja Kaleta przestrzega podopieczne i chce, by wszystkie niepokojące sygnały przekazywały one opiekunom. Każda informacja może pomóc złapać mężczyznę, bo działa on według schematu. Podbiegał, próbował je rozbierać i sam się obnażał - twierdzi wychowawczyni.

Jak dotąd policja bezskutecznie szuka zboczeńca, chociaż ma jego rysopis. Ma około 23 lat, 170 cm wzrostu, szczupłą budowę ciała, okrągłą twarz i mały nos - mówi Adam Kolasa z łódzkiej policji. W dniu napadów na dziewczyny zboczeniec ubrany był w czarną kurtkę i ciemnoczerwoną czapkę.

Mieszkanki bursy poczują się bezpiecznie dopiero wówczas, gdy policjanci zatrzymają mężczyznę.