Oleg Zakirow, były major KGB, który prowadził własne śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej, został pochowany na Cmentarzu Starym w Łodzi. W ostatniej drodze, obok najbliższych, zmarłemu towarzyszyła kompania honorowa Wojska Polskiego i przedstawiciele władz państwowych.

Oleg Zakirow, były major KGB, który prowadził własne śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej, został pochowany na Cmentarzu Starym w Łodzi. W ostatniej drodze, obok najbliższych, zmarłemu towarzyszyła kompania honorowa Wojska Polskiego i przedstawiciele władz państwowych.
Uroczystości pogrzebowe Olega Zakirowa /Grzegorz Michałowski /PAP

Pożegnaliśmy dzisiaj bohatera, prawego Rosjanina, który zdecydował się ryzykować bezpieczeństwem swoim i rodziny po to, żeby ujawnić prawdę o sowieckiej zbrodni w Katyniu. W konsekwencji był zmuszony do wyjazdu z Rosji i do końca swoich dni żył w Polsce. Wstydem jest, że człowiek, który tak dużo zrobił dla naszego kraju nie otrzymał potrzebnego wsparcia od państwa - powiedział wiceszef MON Michał Dworczyk.

O "prawdziwym bohaterstwie", jakim była działalność Olega Zakirowa, mówiła także obecna na uroczystości pogrzebowej doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy Zofia Romaszewska. Mam poczucie, że nie wypełniliśmy swojej misji do końca. Mam nadzieję, że IPN zadba o zachowanie pamięci o tym bohaterze, o ponowne wydanie jego książki i wykorzystanie relacji na temat zbrodni katyńskiej, które udało mu się zebrać - dodała.

Losy Zakirowa przybliżyła obecnym dokumentalistka Krystyna Kurczab-Redlich, która, jak sama zaznaczyła, znała go od 1990 roku. Przypomniała, jak w roku 1998 Zakirow w małej ciężarówce z całym swoim dobytkiem, niemal cudem przedostał się z Rosji do Polski.

Musiał uciekać, bo jako pracownik smoleńskiego oddziału KGB dowiedział się, że wśród kości Rosjan w lesie katyńskim są także szczątki Polaków. To wstrząsnęło nim, postanowił dowiedzieć się, jak było naprawdę - kto dokonał tej zbrodni. Dalsze jego postępowanie można nazwać tylko szarżą - podkreśliła.

Jak dodała, Zakirow posługując się legitymacją oficera KGB, odszukał świadków zbrodni katyńskiej, ówczesnych funkcjonariuszy KGB i zebrał ich relacje. Był podsłuchiwany i prześladowany, ale mimo nagonki nadal prowadził własne śledztwo i starał się nagłośnić jego wyniki.

Według IPN Zakirow dzielił się zebranymi informacjami z dziennikarzami ze Smoleńska i Moskwy, którzy publikowali je w gazetach. W końcu napisał do przełożonych, że dacze budowane przez KGB stoją w lasku Kozie Góry, czyli dokładnie na grobach Polaków. Wtedy cierpliwość przełożonych się skończyła. Zakirowowi zamknięto dostęp do archiwum i zakazano prowadzenia dochodzeń. Zaczęto go podsłuchiwać i szukać na niego "haków". Wreszcie uznano za chorego psychicznie i wyrzucono z KGB - podaje IPN.

Zakirow nawiązał kontakt z ówczesnym polskim konsulem Michałem Żurawskim

Polskiej ambasadzie w Moskwie przekazywał informacje o grobach w Katyniu i wynikach swojego śledztwa, przyczyniając się do poznania prawdy o liczbie ofiar NKWD.

Zdaniem Kurczab-Redlich, opieka polskiej ambasady nie uchroniła go od wyrzucenia z KGB i prześladowań, ale być może zapobiegła jego śmierci. Polska przyjęła go strasznie. Nie pomógł mu nikt z tych, którzy wcześniej mu to obiecali. Był skazany na normalną, bardzo ciężką drogę uchodźcy, który stara się o pobyt w Polsce. Oleg był zupełnie sam i popadał w coraz większą depresję - zaznaczyła Kurczab-Redlich.

Gdy dziennikarka, po dłuższej nieobecności w kraju, odnalazła w Polsce Zakirowa, który wraz z żoną i córką zatrzymał się w Łodzi, odkryła, że żyje on w ubóstwie, praktycznie jest zmuszony do żebrania na ulicy. Udało się Olega podnieść z tego dna. W 2002 r. dostał obywatelstwo polskie, rok później Krzyż Kawalerski Odrodzenia Polski, potem order oficerski. Ale to wszystko przyszło już za późno - podkreśliła Kurczab-Redlich.

Zdaniem dziennikarki, krzywdy wyrządzonej Zakirowowi nie naprawił sukces, jakim okazała się jego wydana w 2010 roku autobiograficzna książka "Obcy element", uhonorowana kilkoma nagrodami oraz jego późniejsza popularność związana z odkrywaniem prawdy o zbrodni katyńskiej.

Jak zaznaczyła, wiele urzędów państwowych i instytucji, których reprezentanci wzięli udział w pogrzebie Zakirowa, wcześniej, gdy najbardziej tego potrzebował, odmówiło mu pomocy. I dlatego żegnając Olega, powinniśmy prosić go przede wszystkim o wybaczenie - podkreśliła.

Jak podał wiceszef MON, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz podjął decyzję o sfinansowaniu pomnika i grobu majora Zakirowa.

(łł)