W kryjówce jednego z najpotężniejszych meksykańskich baronów narkotykowych Joaquina "El Chapo" Guzmana policja znalazła broń przekazaną meksykańskim kartelom w ramach amerykańskiej operacji "Fast and Furious" - informuje stacja Fox News. Gangstera schwytano 8 stycznia w miejscowości Los Mochis, pół roku po spektakularnej ucieczce z pilnie strzeżonego meksykańskiego więzienia.

W kryjówce jednego z najpotężniejszych meksykańskich baronów narkotykowych Joaquina "El Chapo" Guzmana policja znalazła broń przekazaną meksykańskim kartelom w ramach amerykańskiej operacji "Fast and Furious" - informuje stacja Fox News. Gangstera schwytano 8 stycznia w miejscowości Los Mochis, pół roku po spektakularnej ucieczce z pilnie strzeżonego meksykańskiego więzienia.
"El Chapo" schwytano 8 stycznia w miejscowości Los Mochis /CEFERESO / HANDOUT /PAP/EPA

W jego kryjówce policja znalazła ciężką broń, w tym karabiny snajperskie typu Barret M82, które mogę być użyte m.in. do zestrzeliwania śmigłowców i unieszkodliwiania lekkich pojazdów pancernych. Broń ta, jak podała stacja Fox News, pochodziła z kontrowersyjnej operacji prowadzonej od 2009 roku przez amerykańską agencję federalna ATF, zajmującą się m.in. kontrolą handlu bronią.

Operacja "Fast and Furious" ("Szybcy i Wściekli") miała oficjalnie na celu wytropienie szefów karteli narkotykowych w Meksyku, które kupują broń palną przez pośredników w USA. Od 80 do 90 procent broni używanej przez kartele pochodzi ze Stanów Zjednoczonych.

Zgubiony trop...

Agenci ATF obserwowali nabywców broni w USA i zamiast ich aresztować pozwalali na jej przeszmuglowanie do Meksyku. Tam przejmowali ją pośrednicy pracujący dla gangów. Agenci ATF współpracujący z meksykańską policją starali się śledzić trasę broni aż do jej końcowych nabywców.

Zgubiono jednak trop prawie 1,4 tys. sztuk broni z ponad 2 tys. zakupionych pod kontrolą w USA. Około połowy z tej liczby, a także pociski z tej broni, znaleziono na miejscach przestępstw w Meksyku i w USA. W grudniu 2010 roku w potyczce z przemytnikami w Arizonie zginął agent amerykańskiej Straży Granicznej. Zastrzelono go z broni pochodzącej z tego nie do końca kontrolowanego przemytu. Z tej broni zestrzelono także w Meksyku policyjny śmigłowiec.

Z zakończonej fiaskiem operacji musiał tłumaczyć się w lutym 2012 roku przed komisją Kongresu ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny USA Eric Holder. Republikanie podejrzewają, że ukrytym celem operacji "Fast and Furious" było skompromitowanie handlarzy bronią w USA, aby uzyskać dodatkowe argumenty w kampanii o zaostrzenie kontroli broni palnej.