Gdyńska policja zatrzymała w nocy sprawcę wypadku, w którym zginęły trzy osoby. Dziewiętnastolatek wraz z pasażerami zbiegł z miejsca wypadku. Był pijany. Do tragedii doszło wczoraj wieczorem na obrzeżach Gdyni.

Wyjeżdżający z podporządkowanej ulicy hyundai został uderzony przez opla, który pędził główną ulicą. Strzałka szybkościomierza opla zatrzymała się po zderzeniu na 160 kilometrach - poinformowała Joanna Kowalik-Kosińska z biura prasowego pomorskiej policji. W wyniku zderzenia hyundai, którym podróżowało trzech braci w wieku 19, 15 i 9 lat, rozpadł się na dwie części. Na miejscu zginął 19-letni kierowca hyundaia i jego 15-letni brat. Najmłodszy chłopiec zmarł po przewiezieniu do szpitala.

Z kolei kierowca i trzech pasażerów opla uciekli z miejsca wypadku. Zatrzymaliśmy ich w nocy. 19-latek, który według wstępnych ustaleń kierował oplem, był pijany, miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu, nie miał prawa jazdy - relacjonowała Kowalik-Kosińska. Oprócz niego policja zatrzymała także trzech pasażerów opla: dwie 19-letnie dziewczyny i 20-latka.

Prawdopodobnie po przesłuchaniu 19-latek usłyszy zarzuty spowodowania wypadku pod wpływem alkoholu, za co grozi do 12 lat więzienia, oraz nieudzielenia pomocy ofiarom wypadku.