W kopalni "Krupiński" w Suszcu koło Pszczyny na pierwszym posiedzeniu zbierze się w czwartek komisja wyjaśniająca przyczyny i okoliczności wypadku. Tydzień temu zapalił się tam metan. Zginął górnik i jeden ratownik, który szedł poszkodowanym z pomocą. Inny ratownik zaginął w zadymionym wyrobisku i od tygodnia jest poszukiwany 820 m pod ziemią. 11 osób zostało rannych.

Komisję, w skład której weszli m.in. przedstawiciele nauki i praktyki górniczej, powołał prezes Wyższego Urzędu Górniczego, Piotr Litwa. Ma ona zakończyć prace najdalej do końca listopada tego roku. Wśród powołanych do komisji 23 specjalistów są m.in. naukowcy z Głównego Instytutu Górnictwa i Politechniki Śląskiej, a także eksperci Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego i Państwowej Inspekcji Pracy. Szefem komisji jest wiceprezes Wyższego Urzędu Górniczego, Wojciech Magiera.

Komisja ma nie tylko wyjaśnić przyczyny wypadku, ale także sformułować wnioski, których realizacja ma zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. Eksperci mają również przeanalizować i ocenić przebieg akcji ratowniczej - chodzi m.in. o wyjaśnienie, jak to się stało, że wśród ofiar znaleźli się nie tylko górnicy, ale i ratownicy, idący im z pomocą.

Posiedzenie komisji ma mieć roboczy i organizacyjny charakter - eksperci zapoznają się z sytuacją w kopalni i przebiegiem prowadzonej cały czas akcji oraz określą zakres koniecznych do przeprowadzenia ekspertyz. Jedną z najważniejszych czynności komisji ma być przeprowadzenie pod ziemią wizji lokalnej. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy warunki pozwolą na wejście do wyrobiska, gdzie wciąż jest pożar. Będzie to możliwe dopiero, gdy atmosfera w chodniku będzie nadawać się do oddychania, a stężenia gazów (w tym metanu i tlenku węgla) będą w normie.

Niezależne postępowanie w sprawie wypadku w kopalni prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach.