To musiała być bardzo ważna torebka. Pracownica Kancelarii Prezydenta zostawiła ją w kaliskim ratuszu, podczas wizytacji miast Wielkopolski. Jej brak zauważała w Turku. Powiadomiła policję w Kaliszu. Ta namierzyła zgubę. Radiowóz dowiózł torebkę do granic powiatu, a tam czekał już drugi samochód policyjny z zapominalską właścicielką - informuje reporter RMF FM Adam Górczewski.

Sprawę wyjaśnia komenda wojewódzka w Poznaniu. Komendant wojewódzki poprosił szefów policji w Kaliszu i Turku o wytłumaczenie i jak powiedział reporterowi RMF FM Adamowi Górczewskiemu rzecznik komendanta, Andrzej Borowiak, konsekwencje pewnie będą: Jest to oczywiście uzależnione od sytuacji. Jeżeli okazałoby się, że w tej torbie znajdowały się jakieś dokumenty bądź materiały, które powinny być chronione w sposób szczególny, to oczywiście taka sytuacja nie jest standardowa. Jeśli jednak okazałoby się, że decyzje w tym zakresie oficerowie podejmowali w sposób nieuzasadniony, to oczywiście prawdopodobnie będą musieli zapłacić za paliwo, za przejechane przez radiowozy kilometry.

Sprawę nagłośnili sami policji, którzy mają już dość służenia za taksówki. Oni twierdzą, że to była damska torebka, powiatowi komendanci mówią o torbie z dokumentami.