Dwie osoby poszkodowane i dwa przypadki oszustwa udaremnione - takie informacje zdobyła reporterka RMF FM w sprawie afery związanej z wyłudzaniem emerytur z ZUS-u. O aferze napisał dziennik Fakt. Oszuści podszywają się pod emerytów i listownie zwracają się do ZUS-u z prośbą o zmianę numeru konta. W efekcie pieniądze trafiają na konto przestępców.

Poszkodowanych może być więcej. Policjanci mają informacje o tym, że oszuści mogli w podobny sposób przejąć emerytury jeszcze kilku osób.

Policja ciągle zbiera dowody. Wiadomo, że oszuści działali na terenie Dolnego Śląska. Okradli emerytów z Polkowic i Wrocławia, chcieli też okraść tych z Zielonej Góry, jednak pokrzyżowano im plany.

Jak ustaliła nasza reporterka, oddział ZUS-u w Legnicy weryfikuje wszystkie wnioski o zmianę numeru konta, które wpłynęły w ostatnim miesiącu, a policja przesłuchuje świadków i zbiera kolejne dokumenty bankowe i dokumenty z ZUS-u. Nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów.

Urzędnicy ZUS-u w całej Polsce postawieni na baczność

Wszystkie oddziału ZUS-u w całej Polsce dostały dziś wytyczne dotyczące kontroli wniosków, które przychodzą pocztą - ustaliła Agnieszka Witkowicz. Ma to zapobiec kolejnym próbom wyłudzenia emerytur.

Cały czas nie ma gwarancji, że teraz emerytury będą bezpieczne. Tak jak wcześniej, teraz wszystko będzie zależało od dokładności urzędników. Na razie będziemy się bacznie przyglądać i weryfikować wszelką dokumentację, która przychodzi do nas w formie listowej - podkreśla Wojciech Andrusiewicz z ZUS-u. Dodał, że jednocześnie departament kontroli będzie opracowywał nowe procedury bezpieczeństwa. Mają one wejść w życie jak najszybciej.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się nasza reporterka, pisząc do ZUS-u w przyszłości, trzeba będzie podawać nie tylko numer PESEL, ale i numer świadczenia. Sprawdzane będą też te przypadki, gdzie właścicielem nowego numeru konta nie jest emeryt, a jakaś inna osoba.

ZUS wypłacił już poszkodowanym skradzione pieniądze.