Prawie 85 procent barów szybkiej obsługi oszukuje swoich klientów – wynika z najnowszego raportu Polskiej Inspekcji Handlowej. Ponad połowa z nich niewłaściwie informowała o cenach. Niemal standardem są też zaniżane porcje, czy wykorzystywanie przeterminowanych produktów. Inspekcja nałożyła już aż 133 mandaty na nieuczciwe bary szybkiej obsługi.

Reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz dotarła do raportu, który ujawnia fatalną kondycję polskich barów szybkiej obsługi, choć nie tylko. Aż jedna czwarta próbek zbadanych przez kontrolerów nie spełniała norm jakościowych.

Najczęściej stosowaną przez bary metodą jest zamienianie droższych produktów na tańsze. np. zamienianie sera żółtego w pizzy na produkt seropodobny z aromatem, bekonu na wędzonkę, czy anchois na śledzie. Kontrolerzy trafili nawet na taką pizzę, w której nie zgadzał się ani jeden składnik.

Notorycznie zdarzają się też za małe porcje i takie, w których jest za mało tych najważniejszych składników, na przykład pierogi z mięsem, gdzie tego mięsa jest nie połowa, a jedna czwarta, czy fasolka po bretońsku, gdzie mięso stanowiło zaledwie 7 procent porcji. Sporo produktów jest też przeterminowanych. Najbardziej spektakularnym przykładem jest kebab, do którego mięso przyjechało do baru już tydzień po upływie terminu ważności.

Inspekcja handlowa kwestionuje też jakość przypraw

Badania laboratoryjne pokazały, że ponad 7 procent próbek pieprzu, papryki, majeranku, a także przypraw do grilla i mięs jest wątpliwej jakości. Przyprawy do ryb, grilla, szaszłyków i kurczaka zawierają za dużo soli. Można też w nich znaleźć popiół. Przyprawa do gyrosa i przyprawa uniwersalna zawierały za dużo glutaminianiu sodu, czyli E621. Ostry jest przypadek pieprzu ziarnistego, gdzie oprócz ziarenek były też martwe owady.

Inspekcja miała też zastrzeżenia do smaku i zapachu mielonej papryki. Wyraźnie czuć było w niej nie aromat i zapach spalenizny. Zwrócono też uwagę na datę ważności produktów. W co siódmym sklepie objętym kontrolą, znaleziono przeterminowane przyprawy. Średnio o kilka miesięcy.

Nie tylko niesmaczne, ale przede wszystkim niezdrowe

Aneta Styrnik z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostrzega, że w przypadkach podmieniania składników potrawy, narażamy się na niebezpieczeństwo. Na niektóre z tych fałszywych substytutów możemy być po prostu uczuleni, a to może się źle skończyć dla naszego zdrowia. Około 40 procent tłuszczu mamy w tych frytkach. To takie niedobre tłuszcze podwyższające poziom cholesterolu. Sałata jest myta wcześniej, rozdrabniana, witamin tam już praktycznie nie ma. Największą wadą kotleta z hamburgera jest to, że jest smażony na takim tłuszczu, który ma takie dodatki, żeby nie pryskał, żeby się nie przypalał - mówi reporterowi RMF FM dietetyk ze szpitala wojewódzkiego w Olsztynie Urszula Bielewicz:

Jeżeli będziemy już wiedzieć, że mamy do czynienia z próbą oszustwa, takim barem warto zainteresować najbliższy oddział Inspekcji Handlowej, który może przeprowadzić tam kontrolę. Jeżeli nasze podejrzenia okażą się słuszne, właściciel baru będzie musiał wyeliminować nieprawidłowości.