„Last minute”! - to hasło jak magnes przyciąga szukających tanich wakacji. Uważajmy jednak, ponieważ nie mamy pewności, że znaleziona przez nas oferta jest rzeczywiście tańsza, a nie chodzi tylko o chwyt reklamowy, za którym kryje się na przykład niewygodny hotel daleko od morza.

Ofert "last minute" najlepiej szukać na kilkanaście dni przed planowanym wyjazdem. Jak mówi Barbara Bardadyn z jednego z biur podróży, prawdziwe "last minute" rozpoczynają się na dwa tygodnie przed wylotem.

Widzimy ofertę, która kosztuje 500 złotych. W tej ofercie proponuje się nam wylot, zakwaterowanie, wyżywienie. Taka cenna informacja dla osób, które wykupują wycieczki - zawsze za bardzo niską ceną kryje się jakiś kruczek i często jest to związane z niską jakością usług na miejscu - dodaje.