Kilkaset złotych za wykupienie własnych adresów internetowych – taką propozycję otrzymał jeden z właścicieli firm z Krakowa. Oferowane mu adresy WWW różnią się jedynie tym, że zamiast końcówki .pl zawierają skrót .com.

Po internetowym śledztwie okazało się, że taką propozycję złożyła firma zarejestrowana na Kajmanach. Zarezerwowała ona domeny internetowe, które zawierają nazwę firmy i nazwisko polskiego przedsiębiorcy. Jedyna różnica, to właśnie końcówka adresu.

Firma pana Marka swoją stronę w Internecie ma już prawie 10 lat. Sporo czasu i pieniędzy kosztowało przedsiębiorcę zastrzeżenie nazw w urzędzie patentowym. Dlatego też „propozycja nie do odrzucenia” wprawiła go w osłupienie: Mamy znak zastrzeżony. Czekaliśmy na to pięć lat i wydaliśmy dość duża sumę pieniędzy.

Oferenci odgrażają się, że w przypadku, gdy polski przedsiębiorca nie zdecyduje się na kupno domeny z końcówką .com, sprzedadzą ją komuś innemu.

Prawnicy niestety nie są zgodni co do tego, jak traktować takie propozycje. Jedni radzą przeczekać, inni odsyłają do sądów arbitrażowych, które działają albo powinny działać przy firmach, które rejestrują domeny. Taki sąd powinien rozstrzygnąć, kto jest prawowitym właścicielem adresu strony internetowej.

Posłuchaj relacji Witolda Odrobiny:

Podobnych spraw może w najbliższym czasie przybyć. Jak usłyszał nasz reporter od specjalistów ds. zabezpieczeń komputerowych, wkrótce uwolnione zostaną domeny z końcówkami .eu – jak Unia Europejska.