Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał karę dożywocia dla 42-letniego mężczyzny, oskarżonego o zabójstwo teściowej. Użył do tego trującego chlorku rtęci. Wyrok jest prawomocny.

Apelacje składali obrońcy oskarżonego, którzy chcieli uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji. Sąd wniosków nie uwzględnił.

To powtórny proces w głośnej, poszlakowej sprawie, w której mieszkańcowi jednej z podbiałostockich miejscowości prokuratura postawiła zarzuty dotyczące przestępstw wobec rodziny żony tego mężczyzny.

Chodzi m.in. o zarzut zabójstwa teściowej, usiłowania zabójstwa teścia i szwagrostwa, wzniecenia pożarów w domach rodziny żony i uszkodzenia samochodu szwagra.

W pierwszym procesie zapadł wyrok 25 lat więzienia. W postępowaniu apelacyjnym został uchylony. 

Sąd: Nie było błędów w pierwszej instancji, nie ma wątpliwości co do sprawstwa

Sąd pierwszej instancji nie popełnił błędów, nie ma wątpliwości co do sprawstwa - tak Sąd Apelacyjny w Białymstoku uzasadniał utrzymanie dożywocia. Sąd jest absolutnie przekonany, że to oskarżony jest sprawcą czynów, które mu przypisano - mówił, uzasadniając wyrok, sędzia Dariusz Czajkowski.

Zaznaczył, że proces miał charakter poszlakowy, ale przywoływał m.in. opinie ekspertów o znaczeniu takich dowodów poszlakowych w procesie karnym. Pytał przy tym, odnosząc się do zarzutów obrony dotyczących wiarygodności takich dowodów, co jest bardziej wiarygodne: ciąg poszlak czy np. zeznania świadka ale takiego, który jest skonfliktowany z oskarżonym. Nadają się na scenariusz najbardziej dramatycznego filmu, jaki można sobie wyobrazić - tak sędzia opisywał ciąg wydarzeń, które w ciągu kilku lat dotknęły rodzinę żony skazanego Andrzeja K.