Utonięcie było bezpośrednia przyczyną śmierci 12-letniej dziewczynki z Żor na Śląsku. Takie są wyniki sekcji zwłok dziecka. Do zamordowania nastolatki przyznał się zatrzymany tydzień temu mężczyzna. 26-latek usłyszał już zarzuty. Grozi mu dożywocie.

Wprawdzie 26-letni mieszkaniec Żor przyznał się do utopienia dziewczynki, to śledczy wciąż nie wykluczają innego przebiegu zdarzeń. Prokuratura - jak dowiedział się nasz dziennikarz - zleciła dodatkowe badania, bo nadal bierze pod uwagę kilka hipotez.

Śledczy oficjalnie ciągle nie mówią nic o ewentualnym motywie zbrodni. Wiadomo, że zabójca i ofiara mieszkali na tym samym osiedlu, ale najprawdopodobniej się nie znali. Ich spotkanie tuż przed zabójstwem miało być przypadkowe.

Dziewczynka zaginęła 15 sierpnia. Rodzice zgłosili się na policję w nocy. Wówczas funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania. Tydzień temu w jednym ze stawów, przy ulicy Ogrodniczej, znaleziono częściowo zanurzone ciało dziecka. Zwłoki odkryła koleżanka zamordowanej 12-latki.