Prezydent George W. Bush nie jest związany przepisami zabraniającymi stosowania tortur – twierdzą prawnicy w raporcie sporządzonym w ubiegłym roku na zamówienie Pentagonu, o czym pisze "Wall Street Journal".

Autorzy poufnego dokumentu prezentują też pogląd, że agenci amerykańscy, torturujący więźniów na polecenie prezydenta, nie mogą być ścigani i pociągani do odpowiedzialności przez resort sprawiedliwości.

Raport, sporządzony dla szefa Pentagonu Donalda Rumsfelda przez prawników wojskowych i cywilnych, powstał w związku sytuacją w amerykańskiej bazie Guantanamo. Tamtejsi dowódcy narzekali, że zwykłymi metodami nie uzyskują dostatecznie dużo informacji od więźniów podejrzewanych o terroryzm -zaznacza "WSJ".

W raporcie dokonano przeglądu praw amerykańskich i traktatów międzynarodowych zabraniających stosowania tortur, po czym wyłuszczono, dlaczego można ominąć te "restrykcje", kiedy w grę wchodzą względy bezpieczeństwa narodowego.

"WSJ" powołuje się na projekt raportu opatrzony datą 6 marca 2003 roku. Autorzy tego dokumentu argumentują, że - ponieważ nie ma nic ważniejszego od "pozyskiwania informacji wywiadowczych o żywotnym znaczeniu dla ochrony (...) obywateli amerykańskich" - ograniczenia dotyczące stosowania tortur "mogą nie mieć zastosowania".

Zdaniem prawników, którzy opracowali raport, prezydent jako najwyższy zwierzchnik sił zbrojnych ma prawo aprobować niemal każdą formę presji psychicznej i fizycznej podczas przesłuchań, łącznie z torturami -odnotowuje "WSJ".

Gazeta pisze, że nie wiadomo, czy prezydent Bush w ogóle widział ten raport. Oficjalne stanowisko administracji zakłada poszanowanie konwencji genewskich i humanitarne traktowanie zatrzymanych.

"WSJ" pisze, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela Pentagonu, że niektórzy prawnicy wojskowi mieli zastrzeżenia do proponowanych metod przesłuchań, ale ostatecznie podpisali się pod końcową wersją raportu w kwietniu 2003 r., wkrótce po wybuchu wojny w Iraku.

Gazeta przyznaje, że nie zna ostatecznej wersji raportu, ale zapewnia, że zaznajomieni z nią ludzie twierdzą, iż nie zawiera ona istotnych zmian w porównaniu z projektem.