W Waszyngtonie od kilku dni trwają rozmowy delegacji irackiej opozycji z przedstawicielami amerykańskiej administracji. Dziś Irakijczycy rozmawiać będą za pośrednictwem połączenia telewizyjnego z wiceprezydentem USA Dickiem Cheney'em. Wiceprezydent przebywa na urlopie w swej wypoczynkowej rezydencji w stanie Wyoming.

Irakijczycy rozmawiali wczoraj z podsekretarzem stanu do spraw politycznych Markiem Grossmanem i wiceministrem obrony Doughasem Feithem. W czasie wizyty w Departamencie Stanu USA, do sali, gdzie odbywały się rozmowy na chwilę wszedł szef dyplomacji amerykańskiej Colin Powell.

Niezapowiadany udział Powella w spotkaniu znacznie podniósł rangę rokowań. Mamy wspólny cel - sprawienie by naród iracki stał się wolny - miał powiedzieć Powell swym irackim rozmówcom. Bezpośrednio po piątkowych rozmowach opozycjoniści zapowiedzieli zorganizowanie w najbliższym czasie w Europie konferencji dysydentów irackich. Jej celem byłoby zjednoczenie szeregów antysaddamowskiej opozycji.

W składzie delegacji opozycji irackiej znajdują się przedstawiciele Irackiego Kongresu Narodowego (INC), organizacji skupiającej różne ugrupowania opozycyjne, bazującej w Iranie szyickiej Najwyższej Rady Islamskiej Rewolucji w Iraku a także - reprezentanci dwu ugrupowań kurdyjskich z północnego Iraku: Patriotycznej Unii Kurdystanu i Kurdyjskiej Partii Demokratycznej.

Francuski tygodnik "L'Espress" zajął się iracką opozycją. Jak napisano we wczorajszym wydaniu czasopisma, przeciwników Saddama Hussajna bynajmniej nie należy traktować poważnie. Opozycja złożona z 76 frakcji i jej członkowie są bardziej zaznajomieni z salami wykładowymi niż z podziemnym ruchem oporu - twierdzi gazeta.

rys. RMF

11:35