Na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata skazany został za kradzieże niepełnosprawny intelektualnie Radosław Agatowski. Wyrok wydał Sąd Rejonowy w Kołobrzegu. Agatowski ma już na koncie kary za inne kradzieże. O ułaskawienie w tych sprawach zwrócił się do prezydenta prokurator generalny.

26-latek o psychice kilkuletniego dziecka był sądzony za siedem kradzieży, dokonanych między grudniem 2011 a kwietniem 2012 roku. Z prywatnych posesji i ośrodków wczasowych w Ustroniu Morskim zabrał sześć rowerów, trzy drewniane palety i dwa wózki. Sąd uznał go za winnego wszystkich zarzucanych mu kradzieży, ale karę wymierzył mu tylko za cztery czyny, uznane za przestępstwa. Pozostałe trzy kradzieże, ze względu na niską wartość mienia, sąd zakwalifikował jako wykroczenie i odstąpił od wymierzenia kary.

Agatowski ma również częściowo naprawić szkodę, wypłacając jednemu z pokrzywdzonych 150 złotych za skradziony rower.

Sąd uznał, że Agatowski dokonał kradzieży "mając w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem". Powołując się na opinie biegłych psychiatrów, sąd podkreślił jednak, że choć 26-latek jest upośledzony w stopniu umiarkowanym, co przekłada się na "zaburzenia pamięci, uwagi, obniżony intelekt i obniżony poziom norm moralnych i prawnych, a jego zdolność do uzewnętrzniani tych wartości jest znacznie ograniczona, to nie da się stwierdzić, że w ogóle nie rozumie tych norm".

W opiniach biegli napisali, że "oskarżony doskonale zdawał sobie sprawę, że zabierając komuś mienie przysparza sobie korzyści i z tego powodu w jakiś sposób rozumie to, co robi".

Wyrok jest nieprawomocny, a obrona zapowiedziała już apelację. Mecenas Wiesław Breliński powiedział dziennikarzom, że nie zgadza się z tym, że sąd - mimo niewielkiej różnicy wartości skradzionych przedmiotów - odstąpił od wymierzenia kary w stosunku do czynów uznanych za wykroczenie, a ukarał za czyny uznane za przestępstwo.

Agatowskiego nie było na ogłoszeniu wyroku. Mężczyzna przebywa od kilku tygodni w ośrodku opiekuńczym.

Sprawa stała się głośna, gdy nie wrócił z przepustki do aresztu

Historia 26-latka stała się głośna po tym, jak w sierpniu ubiegłego roku trafił do więzienia w związku z siedmioma prawomocnymi wyrokami w sprawach o kradzieże. Przestępstw tych dokonał podczas zbierania złomu - oprócz metalowych odpadów zabierał z posesji m.in. rowery, wózki i pralki. W latach 2008-12 dokonał 16 takich kradzieży na łączną sumę 10 tysięcy złotych.

Agatowski najpierw odsiadywał wyroki w Potulicach w Kujawsko-Pomorskiem, a w czerwcu tego roku - w związku z kolejnym procesem o kradzieże, właśnie przed kołobrzeskim sądem - został przeniesiony do Aresztu Śledczego w Koszalinie. Dyrektor tej placówki udzielił 26-latkowi przepustki, z której Agatowski już do aresztu nie wrócił. Najpierw trafił do szpitala, później do ośrodka opiekuńczego. Kary zostały mu zawieszone do czasu rozpoznania wniosku o ułaskawienie, jaki na początku września skierował do prezydenta Bronisława Komorowskiego prokurator generalny Andrzej Seremet.

(edbie)