Nie cichnie sprawa kontrowersyjnej rekrutacji na prawo na Uniwersytecie Gdańskim. Na studia dostały się z odwołania dzieci prokuratorów, sędziów, a nawet pracowników uniwersytetu. Niedługo na uczelni rozpocznie się kontrola.

Na studia z odwołania dostały się dzieci notabli, mimo że miały mniej punktów niż ci, których odwołania odrzucono. Władze uczelni nie mają sobie nic do zarzucenia, twierdzą, że wszystko zależy od uzasadnienia odwołania:

Władze uczelni nie chcą podać nazwisk przyjętych z odwołania zasłaniając się ochroną danych osobowych. Nie zaprzeczają już jednak, że są to dzieci bardzo wpływowych osób. Jedna z takich osób uzyskała z testu 23 punkty; napisała odwołanie i została przyjęta. Anna Górska z wielodzietnej rodziny, córka bezrobotnego otrzymała 53 punkty. Była pewna, że zostanie przyjęta. Tak się jednak nie stało. Jeden z wykładowców poinformował ją, że te miejsca są zarezerwowane dla ludzi, którzy dostaną się po znajomości. Posłuchaj relacji reportera RMF Adama Kasprzyka:

Za kilka dni na Uniwersytecie Gdańskim rozpocznie się kontrola ministerialna i jeśli potwierdzą się zarzuty, uczelni grozi kompromitacja.