Prokuratura Okręgowa w Częstochowie umorzyła śledztwo ws. incydentu, do którego doszło w grudniu 2012 roku w sanktuarium na Jasnej Górze. Biegli uznali, że 58-latek, który chciał uszkodzić obraz Czarnej Madonny, był niepoczytalny.

Jerzy D., który rzucił w obraz żarówkami wypełnionymi czarną farbą był obserwowany przez biegłych medyków w Areszcie Śledczym w Krakowie. Specjaliści uznali, że (...) mężczyzna miał zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia zarzucanego mu czynu i pokierowania swoim postępowaniem - oświadczył Dariusz Ozimek z częstochowskiej prokuratury. Napastnik trafi teraz do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, bo biegli uznali, że może być niebezpieczny i spróbować podobnych ataków w przyszłości.

Nieudany atak zbulwersował wiernych

9 grudnia 2012 roku 58-letni mieszkaniec Świdnicy rzucił w kierunku obrazu Matki Bożej Częstochowskiej żarówki wypełnione czarną farbą. Natychmiast po tym zdarzeniu został zatrzymany przez straż jasnogórską, która przekazała go policji. Na szczęście słynna ikona nie ucierpiała, ale lekko uszkodzony został ołtarz jasnogórski.

Prokuratura przedstawiła Jerzemu D. zarzuty zniszczenia dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury i obrazy uczuć religijnych. Śledczy tuż po zatrzymaniu mówili, że mężczyzna działał sam i nic nie wskazuje na to, by był inspirowany przez inne osoby. Śledztwo potwierdziło, że nikt nie współdziałał z D. Aby to wykluczyć, sprawdziliśmy połączenia telefoniczne i zawartość laptopa - podkreślił Ozimek.

Próba znieważenia obrazu poruszyła nie tylko pielgrzymów odwiedzających sanktuarium, ale też wiernych w całej Polsce. Paulini i biskupi częstochowscy zaraz po zajściu zgromadzili się na modlitwie, a charakter przebłagalny miały nabożeństwa odprawiane przez cały dzień.