Wielkie sprzątanie w poznańskich szpitalach, zalanych podczas sobotniej nawałnicy. Woda zatopiła najniższe kondygnacje m.in., w wielkopolskim Centrum Onkologii i Szpitalu Klinicznym przy Długiej. Ten ostatni odwołał część zabiegów. Woda zalała też pracownię rezonansu magnetycznego w szpitalu św. Rafała w Krakowie. Dyrekcja szpitala ma nadzieję, że do wieczora uda się wznowić badania.

Szpital na Długiej w Poznaniu dziś spróbuje uruchomić centralną sterylizację, to miejsce, gdzie odkażane są m.in. narzędzia potrzebne do przeprowadzenia operacji. Zabiegi zaplanowane na dziś na kardiochirurgii i chirurgii naczyniowej przełożono. Mowa o około 10 operacjach.

W Centrum Onkologii jest już posprzątane, udało się uruchomić windy, pacjenci prawie nie odczują skutków burz. Nie działa jednak klimatyzacja w jednym z budynków, woda zniszczyła też magazyn z żywnością i cały zapas jedzenia trafi na śmietnik. Trwa liczenie strat.

Ponad 300 razy interweniowali wczoraj strażacy w Krakowie. Woda zalała ulice i wiadukty i wdarła się m.in. do budynku krakowskiej opery, pogotowia ratunkowego i szpitala św. Rafała przy ulicy Bochenka.

Rozszczelniła się tam jedna z rur, zalewając pracownię rezonansu magnetycznego i pomieszczenie, w którym stoi mammograf.

Została uszkodzona rura odprowadzająca wodę deszczową i zalało nam pracownię diagnostyczną rezonansu magnetycznego. Mamy dodatkową umowę podpisaną ze szpitalem im. Rydygiera, więc pacjenci byli karetkami tam wożeni - mówiła reporterce RMF FM Dominice Panek dyrektor szpitala, Józefa Job.

Być może do wieczora uda się osuszyć pracownię i wznowić badania rezonansem.

W niedzielę w Krakowie woda podtopiła także m.in. tunel szybkiego tramwaju w centrum miasta. Zalane były m.in. ulice: Lea, Lipska, Al. Pokoju i wiadukt kolejowy przy ul. Prądnickiej. Na lotnisku w Balicach z powodu burzy nie wylądowały samoloty z Wiednia, Brukseli i Berlina. Loty przekierowano do Pyrzowic.

Ponad 2,5 tys. interwencji strażaków

Jak podsumował rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak, jeśli chodzi o nawałnice, najtrudniejsza sytuacja była w Wielkopolsce - tam strażacy wyjeżdżali do akcji 1232 razy. Na Dolnym Śląsku interweniowali - 336 razy, w Małopolsce - 298, w woj. łódzkim - 127.

Najczęściej usuwaliśmy połamane drzewa, zabezpieczaliśmy uszkodzone lub zerwane dachy, wypompowywaliśmy wodę z zalanych piwnic lub ulic - powiedział Frątczak.

W sumie w całym kraju wiatr uszkodził lub zerwał 222 dachy, w tym 140 na budynkach mieszkalnych. Podtopionych zostało też 220 budynków - m.in. w woj. małopolskim, w powiatach chrzanowskim i krakowskim.

(j.)