Mróz, a potem odwilż - niby standard, a jednak dla ujścia Wisły może to być niebezpieczne. Mogą się tam tworzyć lodowe zatory. Na razie sytuacja jest pod kontrolą, ale służby, zajmujące się torami wodnymi są w pogotowiu.

W tej chwili Wisłą do morza spływają tzw. kry śryżowe, czyli różnej wielkości plastry lodu. Na szczęście nie tworzy się zator, który zablokowałby ujście wody. Mimo to w pogotowiu w dwóch portach w Tczewie i w Gdańsku Przegalinie w gotowości stoi 6 lodołamaczy.

Koszt samego postoju maszyn w ciągu zimy to 3 mln zł. Jeżeli lodołamacze będą musiały kruszyć lód, wydatki znacznie się zwiększą. Dyrekcja Rejonowego Zarządu Gospodarki Wodnej zapewnia, że pieniądze się znajdą. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Wojciecha Jankowskiego: